„Nie odkładaj na jutro tego, co trzeba zniszczyć dziś.”
- Harlan Coben
3x03
Noc była jeszcze młoda dla licealistów z Mystic Falls. Mimo późnej
godziny nikt nie przejmował się głośną muzyką, gdyż na odludziu, obok jeziora,
nie było żadnego dorosłego chcącego zrujnować młodzieży zabawę. Zdecydowana
większość wywijała swe rozgrzane ciała na piaszczystym parkiecie, toteż żaden z
imprezowiczów nie zawracał sobie głowy grupką przyjaciół stojącą na uboczu,
nieco bliżej linii drzew. To było im bardzo na rękę, albowiem po raz pierwszy
od dawna mogli się cieszyć swoim towarzystwem. Elena, Matt, Bonnie oraz
organizatorka przyjęcia Caroline wesoło gawędzili, popijając już nie tak
chłodne piwo z plastikowych kubeczków. Żartowali, za wszelką cenę unikając
tematu śmierci dwójki z ich przyjaciół. Mimo wciąż wiszącego nad nimi widma
wydarzeń sprzed ponad dwóch miesięcy, dobrze się bawili. Bonnie najmocniej
radowało zjednoczenie z bliskimi, to ona najbardziej się od nich udsunęła,
desperacko próbując znaleźć sposób na wskrzeszenie Adelheid. Teraz w końcu
miała chwilę wytchnienia. Właśnie zakrztusiła się łykiem trunku, podczas
opowiadanego przez Matta żartu. Mulatka szturchnęła blondyna łokciem, podczas
gdy reszta zaśmiewała się z tego, że się trochę oblała.
-
Tobie
już chyba wystarczy, Bonnie! – doleciał do uch wampira rozbawiony głos
Gilbertówny. Czarnowłosy młodzieniec, ukrywał się między drzewami, całkowicie
nie zauważony przez grupkę. Damon uśmiechnął się pod nosem.
Ciekawe – pomyślał Salvatore – czy byliby tacy rozbawieni, gdyby wiedzieli, że są obserwowani ?
Tymczasem znudzona Santino nie miała co ze sobą zrobić. Postanowiła, że
nie będzie nawiedzać Bonnie na imprezie, należało jej się trochę spokoju. A
skoro czarownica była jedyną osobą będącą w stanie zobaczyć Heidi, umarła nie
miała zbyt wielu innych opcji na zabicie czasu. Postanowiła zrobić to co, od
swojej śmierci robiła codziennie. W chwili, kiedy Bennetówna już smacznie
spała, ona wymykała się z domu i szła do pensjonatu Salvatorów. Będąc tam
Santino przyglądała się drzemiącemu Damonowi lub obserwowała jak to z kolei on
ulatniał się z budynku na jedną ze swoich nocnych eskapad.
Tym razem czekał ją jednak zawód, ponieważ domiszcze stało całkowicie
puste. Rudowłosa po kilka razy sprawdziła wszystkie pokoje, ale nigdzie nie
było widać ni jednej żywej lub nieżywej duszy. Wydało jej się to dziwne, co
prawda domyśliła się, że Gilbertówna zapewne wyszła na imprezę Caroline, ale
Stefan ? Mało prawdopodobne, aby zostawił swego brata samego, no i właśnie,
gdzie jest sam Damon ? Wtem wpadła na pomysł, iż może młodszy Salvatore zamknął
bruneta w piwnicy. W końcu niebieskooki wampir nie był bez skazy. Ciągle
odstawiał jakieś numery, było tylko kwestią czasu, kiedy Stefan się o tym
dowie. Jak pomyślała tak też zrobiła i od razu udała się na dół, już w progu
doszły do niej jakieś odgłosy. Z całą pewnością ktoś był tam zamknięty.
-
Damon ?
– zawołała, jakby na chwilę zapomniawszy, iż nie może jej usłyszeć. Stawiała
pewnie kolejne kroki po drewnianych stopniach. Gdy jej stopy dotknęły już
betonowej podłogi, odruchowo wyciągnęła rękę, by zapalić światło, jednak jej
dłoń przeleciała przez kamienną ścianę. – Świetnie – burknęła pod nosem, po
czym szła dalej w ciemności, zmierzając do coraz głośniejszych odgłosów
łomotania.
Przesuwając po omacku ręką po zimnej ścianie powoli podążała naprzód.
Starała się jak mogła, wytężając wzrok, ale brak żadnych okien powodował wręcz
egipskie ciemności. W końcu jej dłoń natknęła się na coś innego. Pod opuszkami
poczuła metalowe drzwi, a hałas. ku jej zdziwieniu, ucichł. Zaciekawiona ustała
na palcach, by zajrzeć do środka przez szparę częściowo przysłoniętą kratami.
Już nachylała się do środka, gdy wtem ku jej twarzy ruszyła czyjaś dłoń. Nim
Heidi zdążyła zareagować, ręka ochwyciła jej rude loki. Santino odskoczyła
przestraszona, głośno wciągając powietrze.
-
Kto tam
jest ?! – wykrzyknął Stefan. Santino nie mogła uwierzyć, czyżby ją zobaczył?
-
Stefan ?
– zapytała, ale on już jej nie słyszał. Co raz ponawiał swoje pytanie, lecz nie
dostał żadnej odpowiedzi, gdyż nie mógł już dojrzeć ani usłyszeć umarłej.
Damon musiał go tu zamknąć –pomyślała Santino. –Muszę znaleźć Bonnie. Musimy go powstrzymać nim zrobi coś głupiego!
Wybiegła z pomieszczenia, zostawiając Salvatora samego. Wciąż krzyczał i
dopytywał kim jest odwiedzająca go osoba, a w jego dłoni nadal spoczywało kilka
rudych kosmyków.
W tym samym czasie imprezowanie trwało w najlepsze. Co młodsze osoby już
się wykruszyły, ale zdecydowana większość nadal się świetnie bawiła. Chłopcy
pod wpływem alkoholu wypowiadali niestworzone historie, zapowiadali plany,
które miały szybko przejść w zapomnienie wraz z porannym uczuciem kaca.
Dziewczęta wcale nie pozostawały w tyle. Wlewały w siebie kolejne trunki,
rozgrzewając przy tym ciała, co powodowało coraz śmielsze ruchy w stronę płci
przeciwnej.
Choć Bonnie nie wypiła aż tak wiele, to jednak ilość kubeczków
wystarczyła, by przyprawić ją o lekką dezorientacje. Po znalezieniu stoliczków
z przekąskami, miała niemały problem z odnalezieniem przyjaciół. Zapuściła się
nieco głębiej w las, jednak doszła do wniosku, że to jednak nie ten kierunek.
Postanowiła zawrócić, lecz wtem usłyszała za sobą odgłos łamanej gałązki.
Natychmiast się odwróciła, ale nikogo nie dostrzegła. Przestraszona ruszyła
czym prędzej do przodu, ale niespodziewanie na coś wpadła. Z impetem
wylądowałaby na ziemi, lecz to coś, a raczej ktoś chwycił ją w połowie drogi.
-
Witaj,
Bonnie – powiedział przymilnie Damon, odsłaniając w uśmiechu rządek równych,
śnieżnobiałych zębów. – Co ty tu robisz ? Niebezpiecznie jest pałętać się samej
po lesie.
-
Raczej
co ty tu robisz. – Bennetówna wściekle wyrywała ramię z uścisku Salvatora. Mimo
zamroczenia umysłu alkoholem pozostała wobec niego podejrzliwa i miała ku temu
powody. – Elena mówiła, że zostałeś w pensjonacie ze Stefanem.
-
Przestarzała
informacja – odparł wampir, wzruszając przy tym ramionami. – Stef, postanowił
dać mi trochę przestrzeni.
Do czarownicy niezbyt przemawiała ta historia. Cofnęła się kilka kroków
do tyłu chcąc oddalić się jak najdalej od bruneta. Z daleka czuć od niego było
alkohol i mulatka była pewna, iż wypił znacznie więcej niż ona, a dobrze
wiedziała, że wypity Damon to nie to samo co łagodny Damon.
-
Ale ty w
to nie wierzysz, prawda ? – zapytał niebieskooki z ironicznym wyrazem twarzy,
postępując kolejne kroki za Bennetówną. – Nie. Ty wiesz, po co tu jestem.–
Salvatore roześmiał się maniakalnie, po czym wnet zamilkł. Jego twarz
diametralnie się zmieniła, ukazując oblicze demona. Z wampirzą siłą i
prędkością przybił dziewczynę do najbliższego drzewa. – Sprowadź ją z powrotem,
Bonnie!
Czarownica nie dała się jednak zaskoczyć. Szybko przeprowadziła kontratak
poprzez zaklęcie wywołujące u wampirów tętniaka. Żyły w głowie Damona pękały za
każdym razem, gdy się na nowo wyleczyły, powodując obezwładniający ból. Brunet
padł na ziemię z krzykiem.
-
Nie ma
sposobu! – wykrzyknęła Bennett - Myślisz, że nie sprowadziłabym ich, gdybym
mogła ? Tylera i Heidi ? Myślisz, że nie szukałam zaklęć, uroków, rytuałów ?
-
Bonnie ?
– Z nikąd przed nimi pojawiła się Gilbertówna. Stała rozkojarzona, nie mogąc
uwierzyć własnym oczom. Rozproszona Bennett, uwolniła Damona spod mocy
zaklęcia. Ten szybko podniósł się z ziemi i chwycił Elenę w pasie, po czym
zniknął, rozpływając się w ciemnej nocy.
***
No i jak tam ? Szczerze się przyznam, że rozdział był pisany nieco w pośpiechu. Zupełnie się jeszcze nie ogarnęłam po wakacjach i jakoś wcale nie mogę sobie znaleźć czasu x)
Ogólnie to nawet mi się podoba, a co wy sądzicie ? ;)
Jak myślicie, co wyniknie ze sceny w piwnicy ? Czyżby Stefek miał się dowiedzieć o Heidi ?
A Damon? Co sądzicie o jego całym zachowaniu i porwaniu Eleny ? Jakieś domysły jak to się rozwinie ?
Zapraszam do komentowania, a do was zajrzę dopiero gdzieś w okolicach weekendu.
Widzimy się 30.10. ;)
Przesyłam całuski, Wasza Lenena ;*
Oł jea kolejny rozdział = więcej emocji i więcej maniakalnych rozdziałów XDD Błagam Pisz częściej najdroższa fanka
OdpowiedzUsuńMellanie
Dziękuję, że ciągle tu jesteś ;*
UsuńSuper! Z niecierpliwością czekam na następny 😁
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz ;)
UsuńBardzo zaskoczyło mnie zachowanie Stefana. A raczej to, że wyglądał jakby kogoś zobaczył. Nie wiem czy to możliwe, że widział Heidi, może po prostu coś mu migneło przed oczami i nie do końca potrafił określić jednoznacznie, co. W każdym razie to bardzo ciekawe i zastanawiające. Bo niby czemu on miałby widzieć skoro inni nie widzą? Oto jest pytanie!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Damon zaczyna coraz bardziej świrować. Nie wiem czy jakaś ciemna strona charakteru się w nim odzywa, czy zwariował z tęsknoty, ale zaczynam się go bać. Serio. Nie mam pojęcia, co m strzeliło do głowy i co może zrobić z Eleną. Po co ją porwał? Co on sobie mysli? Nie mam żadnych domysłów, dlatego może poczekam na kolejny rozdział i nie będe kombinować. Pozdrawiam serdecznie! ;*
I zapraszam na nowy do siebie ;)
Aww, dziękuję za komentarz, Ruda. Tak, Stefkowi zdecydowanie coś mignęło, ale co dokładnie zobaczył i co z tego wyniknie? Tego już nie mogę zdradzić ;) Natomiast Damon popadł w tęsknotę, która aż doprowadza go do szaleństwa. Nie wie jak sobie z tym poradzić i właśnie... nie radzi sobie.
UsuńA do cb się zbieram i zbieram, ale jakoś wybrać się nie mogę. W weekend obiecuję wszystko nadrobić. Kisses! ;*
Nie moge sie już doczekać 31 czekam i czekam :(
OdpowiedzUsuńBlog został dodany do Spisu opowiadań o serialach, więc prosiłabym o umieszczenie jakiegoś odnośnika do naszego Spisu.
OdpowiedzUsuńOdnośnie pytania o reklamowanie nowych rozdziałów: nie bawimy się w tę akcję na naszych spisach. :)
http://spis-seriale.blogspot.com
30 października! Gdzie rozdział? ;*
OdpowiedzUsuńZ pewnych powodów rozdział dodany został dzień później, wyjaśnienia są w notce pod rozdziałem ;)
Usuń46 year old Administrative Officer Hermina Rewcastle, hailing from Keswick enjoys watching movies like Parasite and Sculling. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Ferrari 250 GTO. fantastyczna tresc
OdpowiedzUsuń