niedziela, 29 września 2013

Lubisz ją


„ Na miłość nie ma żadnego sposobu , poza takim , aby kochać jeszcze mocniej. ” 
                                                                                - Henry David Thoreaus

01x21
Leżałam sobie w salonie i czytałam książkę . Ubrana byłam w długie dżinsowe rurki , buty na koturnach z brązowymi paskami , a góra to długa bluzka w czarno-białe paski i czarna kamizelka . Wszedł Damon , nie odrywając wzroku od książki powiedziałam :
-          Wiesz ,że go denerwujesz ?
-          A co ja zrobiłem ? – podszedł do mnie , uniósł moje nogi , usiadł na ich miejscu, a moje stópki położył na swoje kolana . Spojrzałam na niego i odłożyłam książkę . Jak zwykle wyglądał zniewalająco, mimo że miał na sobie tylko zwykłą czarną koszulę i ciemne dżinsy.
-          Błagam cię, Damon ! I nie pokazuj mi tu tego twojego niewinnego spojrzenia, nie nabiorę się na to . Celowo to robisz ? Właściwie po co ja ciebie pytam , skoro wiem, że tak.
-          To już nagle nie mogę rozmawiać z Eleną ? Wiesz , dobra kumpela ,a skoro to działa na nerwy Stefana to jeszcze lepiej .
-          Lubisz ją . – uśmiechnęłam się do niego zadziornie
-          Tak . – przytaknął głową – Wiesz, jedyna przyjaciółka .
-          A ja ? – powiedziałam , siadając mu na kolanach
-          Ty jesteś bardziej jak siostra .
-          A więc, bracie… Jestem głodna . – odepchnęłam go i ponownie wzięłam książkę - Pójdź po krew.
-          A czemu ja? – zapytał zdziwiony
-          Jesteś młodszym braciszkiem na posyłki , no nie ? – uśmiechnęłam się sztucznie
-          A co z tego będę miał? – nachylił się nade mną
-          A co byś chciał? – objęłam go za szyję
Udał, przez chwilę, że się zastanawia, a później pocałował mnie namiętnie.
-          Wiesz co , takie kazirodztwo. – powiedziałam ze sztucznym wyrzutem - Powinieneś się wstydzić . Gadaj , czego na serio chcesz ?
-          Umiesz śledzić i to jak mało kto . – wziął moja twarz w dłonie i zaczął jeździć palcem po moich ustach , cały czas się w nie wpatrując
-          Ta, wiem . I co z tego ?
-          Może zainteresowałabyś się wujkiem Johnem ? – zrobił proszące oczka
-          Mogę. Przynieś mi krew. – ponownie sięgnęłam po książkę - Zjem i się tym zajmę.
-          A co ze mną ? – zrobił naburmuszoną minę
-          A co ma być ? – zwaliłam go z kanapy i przybiłam jego ramiona swoimi dłońmi do podłogi , opierając swoje kolana tuż koło jego bioder – Tylko się z tobą droczę . – powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem , po czym wpiłam się w te seksowne usta 

Wujku Johnie ? Gdzie ty się wybierasz? Do niezłej chatki przejętej przez bank, Heidi. Kogo odwiedzasz , wujaszku ? Niech zgadnę . Isobel .  Ty to się nigdy nie mylisz, Heid . Pozwolicie ? Chciałabym was podsłuchać. Ależ oczywiście , śmiało.
Okey , mam już nieźle zrytą banię . Po tysiącu latach mojego egzystowania zaczęłam z nudów rozmawiać z wyimaginowanym wujkiem Johnem w swojej głowie. Najpierw gadali o ludziach , których zahipnotyzowała Isobel, jakby to było coś wielkiego , ale później przeszli do konkretów .
-          Zakładam ,że nadal nie masz wynalazku . – powiedziała Isobel
-          Zdobędę go. Tak, jak mówiłem. – odrzekł John
-          Zagroziłeś Damonowi Salvatorowi zdemaskowaniem go . Nie poskutkowało . Zabiłeś Pearl. Nadal bez efektów.
A więc John zabił Pearl . Raczej ciekawa informacja , choć bezużyteczna .
-          Twój plan raczej nie skutkuje , Johnie . – stwierdziła, widocznie już zirytowana, biologiczna matka Eleny
-          Twój przyjazd w niczym nie pomoże .
Ledwo to powiedział , a Isobel uderzyła go w twarz tak , że aż poleciał na ziemię . Zły ruch , wujaszku . Nie tak obchodzi się z krwiożerczymi damami .
-          Zawiodłeś , Johnie . Teraz ja się tym zajmę . – rzekła Isobel i odeszła
Niczego użytecznego się nie dowiedziałam. Śledzenie Johna zbyt wiele nie daje, poza przyjemnością oglądania jak dostaje w pysk.

-          Czego się dowiedziałaś ? – zapytał Damon
Byłam już z powrotem w pensjonacie Salvatorów. Leżałam na starszym Salvatore, a on na kanapie , w salonie i opowiadałam mu o moim małym śledztwie.
-          Niewiele . John pojechał do Isobel , tam się dowiedziałam ,że zabił Pearl ,a później wrócił do domu . Chce się zbliżyć do Jeremiego .
-          Jakieś ukryte motywy ? – dociekał seksowniejszy Salvatore
-          Nie raczej chodzi o to ,że są spokrewnieni. Sądzę , że chce podzielić się swoją wiedzą z bratankiem. Potem zadzwoniła Isobel ,a John do niej pojechał . Chciał żeby wypuściła Jeremiego . Pobili go , te jej zahipnotyzowane sługusy ,a ona zdjęła mu pierścień . Potem przyjechałam do ciebie .
-          Wchodziłaś do środka ?
-          Nie, cały czas byłam na zewnątrz .
Wtem do pokoju weszli Stefan, Elena i Bonnie. Czarownica. Nie dobrze. Wyszeptałam Damonowi do ucha :
-          Muszę iść . Wiedźma .
Ledwie to powiedziałam już mnie nie było , a raczej byłam tylko, że w pokoju nad nimi i wszystkiego dokładnie słuchałam . Chcieli wziąć od Damona wynalazek Johnathana Gilberta.
Nie mogłam być na dole z nimi . Za wszelką cenę chciałam unikać czarownic . Mogły wyczuć, że jestem jedną z nich, ale jednocześnie też czuły wampira. Nie mogłam ryzykować, że ktoś się dowie. Jestem potężna i mogłabym się przydać do wielu rzeczy, co nie oznacza, że chce robić coś co ktoś mi karze . Zbyt długo uciekam , żeby przez głupi błąd wpaść prosto w ręce … kogoś.
Wiele rzeczy jest we mnie pomieszanych . Tak  na przykład : kiedy wampir kiedy jest najedzony może się dobrze kontrolować , ja niekoniecznie (szczególnie jeśli odczuwam silne emocje) , wampiry nie potrzebują ludzkiego jedzenia , ja muszę je jeść (jakaś część mnie jest nadal żywa , ze względu na to ,że jestem czarownicą . Jest to możliwe  dzięki zaklęciom rzucanym przez duchy zmarłych czarownic) , czarownica jeśli chce rzucić zaklęcie ponad jej siły to umrze , ja jestem nieśmiertelna, moja moc jest ograniczana przez duchy zmarłych czarownic nie przez słabe, ludzkie ciało i tak dalej i tak dalej .
W każdym bądź razie nie mogę pozwolić żeby Bonnie mnie dotknęła lub jakakolwiek inna czarownica . Zbyt wiele by mnie to kosztowało.
Damon oddał wynalazek, a Bonnie zdjęła czar. Muszą już tylko oszukać Isobel .

Siedziałam już w łóżku Damona, ubrana w swoją piżamkę, na którą obecnie składała się koszulka starszego z braci Salvatore i czarne, koronkowe figi. Sączyłam burbon ze szklanki, kiedy przyszedł Damon z tym samym trunkiem w dłoni. Położył się koło mnie i założył jedną  rękę za głowę .
-          Jak poszło ? Isobel się nabrała ? - zapytałam
-          Tak .
-          O co chodzi? Wyglądasz … jakbyś miał mieszane uczucia .
-          Isobel powiedziała ,że kocham Elenę , a później Stefan zrobił mi kazanie pod tytułem „Wara od mojej dziewczyny”. – skierował swój wzrok na mnie - Więc powiedzmy , że trochę dziwnie się z tym czuję .
-          Łał . Mówiłam ci . Lubisz ją i nie tylko ja to widzę . – posłałam mu zadziorny uśmieszek na co on wywrócił oczami
-     Idź spać . – powiedział i rzucił we mnie poduszką 

niedziela, 22 września 2013

Głód


„Dzięki temu , że jest czas nie wszystko dzieje się naraz .”
                  - Napis na Murze 


01x20
Silne ramiona ciemnowłosego wampira oplatały mnie , mimo to nie czułam się zagrożona . Byłam bezpieczna . Zawsze miałam te uczucie czując jego dotyk na mojej skórze . Otworzyłam szeroko błyszczące zielenią oczy i kilka razy zamrugałam . Z półprzymkniętymi powiekami odwróciłam się w stronę Damona, spoglądając na niego jeszcze niewybudzonym wzrokiem . 
-          Wiesz ,że musimy już wstać ? – powiedział brunet, owijając sobie kosmyk moich rudo-brązowych włosów na palcu
-          Wiem ,ale nie chcę . – wymruczałam
Miał już coś powiedzieć , ale zamknęłam mu usta pocałunkiem . Przekręcił się na plecy , a ja położyłam się na niego , ciągle całując się namiętnie . Uniosłam mu podbródek na palcu i wtedy usłyszałam dźwięk parkującego przed domem samochodu .
-          Elena przyjechała . – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy
Wiedziałam , że to oznacza koniec naszych harców . Podniosłam się z łóżka i założyłam czarny, koronkowy stanik oraz figi i koszulkę starszego Salvatore w tym samym kolorze .
Zeszliśmy na dół . Stała już tam dziewczyna młodszego Salvatore , właśnie miała schodzić do piwnicy . Sobowtór ubrany był w fioletową bluzkę na długi rękaw i zwykłe dżinsy . Bezguście . Łał , zazwyczaj nie mam takich uwag . Na serio jej nie lubię.
Damon poprowadził ją bez słowa na dół , a ja powróciłam do jego sypialni aby się ubrać .
Wybrałam ciemne dżinsy plus czarną koszulę z koronką do połowy pleców i balerinki tego samego koloru . Nieźle to kontrastowało z moimi rudo-brązowymi włosami , ułożony w artystycznym nieładzie . Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i zeszłam na dół .
Usłyszałam rozmowę, więc skierowałam się w kierunku z którego dochodziła .
-          Plus większość nocy spędziłam tutaj . – to był głos Eleny
-          Więc dziś w nocy też tu będziesz ? – odrzekł Damon
-          To jakiś problem ?
-          Tak . Jesteś prawdziwym utrapieniem .
-          Na razie .
Minęłam się z Eleną w drzwiach . Słyszałam jak bije jej tętno . Pulsująca krew , płynąca w jej żyłach …
Spojrzała na mnie dziwnie , jakby z przestrachem i szybkim krokiem skierowała się do wyjścia .
-          Twoja twarz . – powiedział Damon i natychmiast znalazł się przy mnie .
Teraz poczułam , że mam wydłużone kły , zaczerwienione oczy i widoczne żyły na twarzy.
Pogłaskał mnie po twarzy . Odetchnęłam i skupiłam się tylko i wyłącznie na nim .
Na jego dotyku , na jego niebieskich oczach i na tym co do mnie mówił .
-          W porządku . Po prostu musisz coś zjeść .
-          Wiem , ale zapominasz ,że jem więcej niż zwyczajny wampir , a krwi w lodówce nie przybywa .
-          Wystarczy .
-          Tak ,ale na jak długo ? Ja nie mogę pójść, bo jeszcze kogoś pogryzę  ,a ty niańczysz Stefcia , poza tym rada szuka wampirów i …
-          Uspokój się .
-          Po prostu martwię się o Stefana, a przez to mniej jem i trudniej mi nad sobą panować , dodatkowo martwię się ,że jestem ci dodatkowym problemem …
Nagle Damon porwał mnie na ręce niczym pannę młodą , okręcił się ze mną wokół własnej osi  i mocno pocałował .
-          Nigdy nie byłaś dla mnie problemem i nigdy nim nie będziesz . Dotrze to do ciebie kiedyś? – powiedział czule
Poczułam ,że kły się skurczyły ,a twarz wróciła do normalnego wyglądu . Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową . Kiedyś …
Przypomniało mi się jak go poznałam . Uśmiechnęłam się pod nosem i pozwoliłam wspomnieniom swobodnie popłynąć .

Mystic Falls , 1842 r.

Niewielka dziewczyna z rozwianymi  rudo-brązowymi włosami przemieszcza się szybko między drzewami … Zbyt szybko jak na normalnego człowieka . Jednak coś kazało jej ustać , jakiś głos w jej głowie , nie należący do niej , lecz do ducha jej zmarłej matki .
Nasłuchuj córko . Mam wizję , musisz nasłuchiwać …
Reszty dziewczyna nie dosłyszała gdyż najwyraźniej inne zmarłe wiedźmy nie chciały dopuścić jej rodzicielki do głosu .
Tak więc ustała , a jej czujne uchu wyłapało  krzyk kobiety . Nie było to jednak wołanie o pomoc , ani zawodzenie przepełnione strachem . Zielonooka wampirzyca wciągnęła powietrze nosem . Czuła krew. Podążyła za tym kuszącym , dla niej , zapachem i szybko znalazła się pod otwartym oknem z którego dochodziły krzyki. Wampirzyca wspięła się na pobliskie drzewo i zajrzała do środka pomieszczenia . Ujrzała kilka krzątających się kobiet oraz tą , która wydawała te donośne odgłosy . Rodziła …
-          Widać główkę … Przyj ! – nakazała jedna ze służących
Kobieta ponownie krzyknęła i wykonała rozkaz .
-          Mocniej !
Potrwało to jeszcze około kwadransa , aż wreszcie akuszerka wykonała swoją pracę . Wzięła dziecko na ręce i położyła je nowo upieczonej matce na piersi .
-          To chłopczyk . – poinformowała służąca
Rodzicielka pogłaskała swoje nowo narodzone dziecko po małej główce . Już wcale nie płakało .
-          Będziesz nazywał się Damon , mój skarbie . Damon Salvatore .

-          Nie możesz nigdzie wyjść . – oto stał przede mną, już dużo starszy, Damon i zagradzał drogę do wyjścia
Próbowałam nad sobą zapanować ,żeby nie dostrzegł jak bardzo jestem zdenerwowana . Głód był nie do zniesienia ,a wypiłam już dzisiaj całą torebkę krwi .
-          Właśnie ,że mogę i to zrobię . Patrz .
Ruszyłam w stronę wyjścia . Damon natychmiast zastąpił mi drogę .
-          Przepuść mnie . Chcę wyjść . – powiedziałam ledwo panując nad swoim głosem
-          Dziesięć minut temu sama powiedziałaś ,że nie możesz , bo …
-          Wiem co powiedziałam . Ale czuję się dobrze . – przerwałam mu , ale on nie dawał za wygraną 
-          Musiałem cię uspokajać .
-          I spełniłeś swoją robotę . Bardzo ci za to dziękuję . Jestem spokojna . Sprowadzę trochę krwi ,albo zjem coś na mieście i już .
-          Rada szuka wampirów . – wysunął ten „niezawodny” argument
-          Mam 1000 lat i nikt mnie nie złapał . Sądzę , że dam sobie radę z paroma oficerami pani szeryf .
-          Nie jesteś w dobrej formie …
-          Nieprawda . Jest wspaniale , tak wspaniale ,że aż chce się rzygać tęczą . Słuchaj wszystko będzie w porządku . W plecaku mam termos z kawą i coś mocniejszego . Będę unikać tłumów, a w ogóle najpierw poszukam kogoś w lasach i ugryzę w nadgarstek ,żeby było ,że się skaleczył czy coś .
Zamilkł na chwilę i zamyślił się . Zmarszczył czoło i powiedział :
-          Widzę ,że wszystko starannie obmyśliłaś .
Zarzuciłam mu ręce na szyję . Spojrzałam mu prosto w oczy i wymruczałam słodko-seksownym tonem :
-          Damiś , tatku … Daj córeczce wyjść z domu .
-          A więc zachowuję się jak tatusiek ?
-          Absolutnie . – skinęłam głową - Na serio . Wszystko będzie w porządku i niedługo wrócę. Obiecuję .
Westchnął zrezygnowany . Popatrzył na mnie badawczo z tajemniczą miną .
-          Dobrze ,ale bądź ostrożna . Pamiętaj rada czuwa . Skoro ty idziesz coś zjeść to ja idę nakarmić Stefana.
Pocałowałam go przeciągle , a następnie uwolniłam z uścisku . Wskazałam na niego palcem i rzekłam :
-          Nie długo wrócę i cię jeszcze pomęczę , nie bój się .
Skierowałam się do wyjścia i już po chwili mnie nie było .

Weszłam przez frontowe drzwi pensjonatu Salvatorów . Zdjęłam skórzaną kurtkę i krzyknęłam :
-          Jestem już !
W mgnieniu oka zjawił się przede mną Damon .
-          Słuchaj … Jest sprawa .
-          Już mi się to nie podoba . – wtrąciłam , ale on nie zwrócił na to uwagi i ciągnął dalej
-          Nauczyciel znalazł miejsce gdzie prawdopodobnie mieszka Isobel . Jadę z nim to sprawdzić .
-          Kto zostaje ze Stefanem ? – powiedziałam zostawiając plecak na podłodze i poprawiając niesforne rudo-brązowe kosmyki , odpowiedziała mi wymowna cisza ze strony bruneta - Ja ?
-          Będzie też Elena . – powiedział i przeszedł do salonu , a ja podążyłam za nim
-          Nie ma mowy . Wiesz ,że to nie najlepszy moment żebym przebywała wśród ludzi …
-          Och , doprawdy ? A gdzie się podziało „Jestem spokojna.” , „Wszystko będzie w porządku” ?
-          Błagam cię . Dobrze wiesz o co mi chodziło . Chciałam ci zejść z karku i przy okazji coś zjeść . Siedziałam cały czas w lesie , a gdy jakiś samotny turysta się na mnie napatoczył to od razu go zahipnotyzowałam i się na nim pożywiłam . Mało brakowało , a kilku bym zabiła . Nie wytrzymam przy Elenie . Pójdę stąd .
-          Ktoś musi ich jeszcze pilnować. – upierał się przy swoim wampir
-          Będę na zewnątrz ,ale do domu nie wejdę . – popatrzył na mnie krzywo - Wiem ,że mu ufasz . On jej nie skrzywdzi , prędzej ja to zrobię .
-          Tobie też ufam . – wziął mnie za ręce i spojrzał prosto w oczy - Dasz radę .
-          Mam nadzieję .

 Cały czas jestem głodna . To nie słabnie . Czuję ,że Elena jest blisko ,a to nie pomaga .
Wchodzi do Stefana . Nie , nie ,nie . Czemu to robisz ? Podchodzę pod dom i po chwili jestem już w piwnicy , prawie przy nich . Słyszę jak bije jej serce , jej oddech , krew pulsującą jej w żyłach …
Nie , nie mogę . Czuję jak momentalnie wydłużają mi się kły , a twarz człowieka zmienia się w demoniczną . Muszę stąd wyjść .
Słyszę ,że Stefan się od niej odsuwa . Nie skrzywdzi jej . Wiem to . Nie wytrzymam  . Kły tak bardzo bolą . Muszę coś zjeść .
Wychodzę i przy okazji biorę swój plecak . Wypijam cały termos kawy . Jest trochę lepiej . Nadal czuję przeraźliwy głód ,ale mogę jaśniej myśleć . Krew znajduje się w piwnicy ,ale tam jest też Elena . Nie mogę tam wejść . Zabieram się za butelkę burbonu i skupiam się tylko na tym żeby nie wrócić do domu , póki nie przybędzie Damon . 

Damon . Jest z powrotem . Rozmawia z Eleną . Jestem wykończona . Weszłam do jego sypialni przez otwarte okno i poszłam pod prysznic ,a później do łóżka Głód nie pozwalał mi zasnąć ,ale sama świadomość, że Damon jest już blisko mnie uspokajała . On tak po prostu na mnie działał. Umiał doprowadzić mnie do stanu absolutnej równowagi , kiedy komuś innemu, gdyby tylko spróbował, to urwałabym mu łeb . Był jak taki mój guzik bezpieczeństwa . Zawsze …

Mystic Falls , 1852 r.

Mały chłopiec o czarnych włosach i przejrzyście niebieskich oczach płacze za domem . Na policzku ma rozcięcie z którego leci krew . Nie zauważa on podchodzącej do niego dziewczyn. Na oko jest starsza od niego o dziesięć lat, w rzeczywistości  o wiele więcej . Uklęknęła przed nim .
-          Twój ojciec nie powinien cię uderzyć . To Stefan poplamił obraz . Ładnie , że go obroniłeś i wziąłeś winę na siebie. Jesteś bardzo dzielny .
Heidi uśmiechnęła się do dziesięcioletniego Damona , a on przestał płakać .
Pogłaskała go po policzku , a na jej palcach została krew . Skierowała swój wzrok na życiodajną ciecz , która pozostała na jej ręce . Jej twarz momentalnie przybrała demoniczny wyraz . Spojrzała z bólem i przestrachem w oczach na chłopczyka . Ten najpierw był zszokowany , ale nie przestraszył się . Wyciągnął dłoń i również dotknął policzka nieznajomej . Przeciągnął kciukiem po wystających żyłach , a ona zamknęła oczy . Gdy je otworzyła jej twarz znowu była normalna , a kły w ludzkim rozmiarze . Zdziwiona skierowała spojrzenie swych promieniście zielonych oczu na malca . Uśmiechał się do niej .

 Damon powiedział Elenie prawdę . Zna już większość historii o tym co spotkało braci Salvatore . Jak zostali przemienieni i , że nie zawsze byli tacy jacy są dzisiaj . Pamiętam to wszystko , jakby zdarzyło się wczoraj …


Mystic Falls , 1864r.
Czarnowłosy młodzieniec kryje się pomiędzy drzewami i patrzy jak płonie kościół , a w nim (jak sądzi) jego ukochana . Podchodzi do niego wampirzyca z rudo-brązowymi włosami . Wydaje się być zdziwiony jej przybyciem .
-          Myślałem , że wyjechałaś .
-          Nie . Byłam tu cały czas i patrzyłam jak marnujesz czas z Katherine Pierce .
-          Znałaś Katherine ?
-          Chyba można tak to ująć .
Ponownie skierowali swe spojrzenia w stronę płomieni .
-          Ona umarła . Odeszła , nie chcę żyć wiecznie . Bez niej to będzie wieczna udręka .
-          Niekoniecznie .
Brunet spojrzał na swoją towarzyszkę .
-          Wampir potrafi więcej niż człowiek .
-          Wiem , Katherine mi opowiadała …
-          Ale nie pokazała ci o co dokładnie w tym chodzi .
Przybliżyła się do młodego mężczyzny .
-          To twój wybór . Nie zmuszę cię , ale chcę żebyś był świadom co możesz zyskać , a co stracić .
Młody Salvatore spojrzał Heidi Santino prosto w oczy .
-          Dlaczego? Czemu chcesz mi pomóc ?
-          Bo mi na tobie zależy . Jesteś dla mnie ważny Damon , zawsze byłeś …
Przez następne kilka godzin wampirzyca pokazywała wszystkie zalety i wady bycia wampirem , odpowiadała na każde pytanie chłopaka i gdy zbliżali się już do kamieniołomów , a także tymczasowej rozłąki , dziewczyna w końcu zadała decydujące pytanie .
-          Jaki jest twój wybór ?
Mężczyzna popatrzył na nią smutno .
-          Bez Katherine nie ma świata . Nie chcę żyć . Ani jako człowiek , ani wampir .
Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem .
-          Ona na ciebie nie zasługiwała .
Salvatore podszedł do wampirzycy .
-          Żegnaj, Heidi.
-          Żegnaj, Damonie.
Przytulili się po raz ostatni (jak myśleli) i dziewczyna rozpłynęła się w mroku .
                                                                            ***
Hejka wszystkim ;)
Dzisiaj wyjątkowo dużo retrospekcji , bo aż trzy . Wiecie jakoś tak dobrze mi się je pisze i ogólnie lubię to robić. Mam nadzieję , że wam też się podoba ;*
Niestety nie znalazłam jeszcze zdjęcia , które by pasowało do mojego wyobrażenia  Heidi , ale szukam i w końcu coś wykombinuję . Obiecuje ! :)
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i zapraszam do komentowania i zostawiani mi linków do waszych blogów .
Bye i do napisania ;D 

piątek, 13 września 2013

Wybory Miss Mystic Falls


„(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.” 
          - Joanne Kathleen Rowling


01x19
Obudziłam się wraz z Damonem przez dzwonienie jego telefonu .
-          Wyłącz to cholerstwo ! – walnęłam go poduszką i zakopałam się głębiej pod jasno beżową pościel .
-          Już  odbieram . - kopnęłam go w piszczel - Już ! Halo ? Tak obudziła mnie pani , ale nic nie szkodzi .
-          Szkodzi . – wtrąciłam się wychylając głowę spod kołdry
-          Tak , oczywiście . Za chwilę będę . Do widzenia, pani szeryf .
-          Czego chciała ?
-          Było kolejne włamanie do banku krwi , to ty ?
-          Nie .  Zaprzestałam polowań na ludzi ,ale korzystam z twoich zapasów .
-          Pewnie to ktoś od Pearl . Ich obecność tutaj jest niewygodna .
-          Musisz już iść ?
-          Tak ,ale najpierw wezmę prysznic . A ty idziesz ze mną .
Wziął mnie na ręce i zaprowadził do swojej łazienki . Zrzuciliśmy ciuchy i weszliśmy pod prysznic . Po prostu się myliśmy … no prawie . Dodatkowo obrzucaliśmy się pianą z szamponu i obściskiwaliśmy .
Wyszłam pierwsza i zaczęłam suszyć włosy , Damon również po chwili opuścił kabinę prysznica . Pocałował mnie , ubrał się i wyszedł .
Kiedy skończyłam z włosami (które wyjątkowo potraktowałam lokówką) poszłam się ubrać . Założyłam koszulę w kratę, wytarte dżinsy i trampki za kostkę .
Zaczęło mi się już nudzić więc zadzwoniłam do Caroline i umówiłam się z nią do Grilla , zaraz po tym jak skończy lekcje .

Spotkałam się z Barbie na miejscu . Usiadłyśmy na drewnianych krzesełkach i ja zamówiłam frytki , a blondi tylko gadała o wyborach Miss Mystic Falls .
-          Elena na pewno wygra . Jej rodzice umarli ,więc wszyscy na nią zagłosują ze współczucia. Jestem bez szans .
-          Właściwie to dlaczego to jest takie ważne ? – powiedziałam wsadzając sobie frytkę do ust
-          Dlaczego ? Pracowałam na to bardzo długo i chcę to wygrać . Moja babcia była Miss Mystic Falls , moje ciotki i jedynie moja mama nie . A ja nie jestem taka jak ona . Chcę być Miss . Zasłużyłam na to . Ty byś nie chciała ? – mówiła gestykulując zamaszyście
-          Nie . Nie kręcą mnie tego typu rzeczy . Kupujesz sobie drogą kieckę , robisz elegancką fryzurkę i po co ? I tak wszyscy na tym przyjęciu będą w garniakach i sukienkach , spięci i eleganccy . Nie lubię takich akcji . Wolę swoje normalne ciuchy- strzepnęłam nieistniejący paproch ze swojej koszuli - i moje normalne, nienormalne zachowanie .
-          Nie to wcale nie tak …
-          Dobrze , już dobrze . – przerwałam jej -  Nie próbuj mnie przekonywać i tak nie zmienię zdania .  Zresztą i tak tam idę , z Damonem . Słuchaj jeśli naprawdę tyle zrobiłaś i masz dobrą prezencje to sądzę ,że wygrasz .
-          Naprawdę ?
-          Tak . Elena po śmierci rodziców była na pewno załamana i się nie angażowała , więc sądzę , że masz duże szanse , ale teraz się już pożegnam . Zmykam do pensjonatu . Umieram z głodu .
-          Przecież dopiero co zjadłaś talerz frytek . – zdziwiła się
-          Ta , ale mam ochotę na coś jeszcze innego , a w Grillu tego nie dostanę .
-          A może raczej masz chęć na kogoś ? Może bruneta o niebieskich oczach ? - spojrzała na mnie znacząco
Przekrzywiłam głowę i udałam zastanowienie .
-          Ta , na to chyba też , ale nie tylko .
 Uśmiechnęłam się i zgrabnie wstałam z krzesełka . Ruszyłam w stronę wyjścia , po drodze zakładając swoją skórzaną kurtkę .

Leżałam rozłożona na kanapie w sypialni i popijałam krew ze szklanki . Stefan właśnie tamtędy przechodził , a że był on bratem znajdującym się najbliżej mnie to do niego zagadnęłam .
-          Hejka , Stef .
Uśmiechnęłam się i puściłam oko . Skierował wzrok najpierw na moją szklankę , a dopiero potem na mnie . Odwzajemnił uśmiech oraz odpowiedział :
-          Cześć , Heidi . – przekrzywiłam głowę i zmrużyłam oczy
-          Wyglądasz … jakbyś miał dobry humor . To bardzo dziwne .
-          Och , niech zgadnę . To nie możliwe , to ma na pewno jakiś związek z piciem krwi .
-          Wiesz , po prostu sądziłam , że te zmarszczki zakorzeniły się już na dobre po 150 latach marszczenia czoła . – powiedziałam i wyszczerzyłam zęby
-           Zapewne myślisz ,że piję ludzką krew.
-          Stef , błagam cię . Ja tu jak dobra kumpela prawię ci komplement , a ty co ? Zero wychowania . Czuję się urażona i nieważne ,że właśnie to chciałam powiedzieć .- zrobiłam niewinną minę , a Stef tylko wzruszył ramionami
-          Jestem czysty .
-          Jasne , a ja jestem dziewicą . – pociągnęłam kolejny łyk krwi i spojrzałam na niego znacząco
-          Możesz nie wierzyć .
-          Właśnie coś nie dowierzam , ale śmiało rób co chcesz . Tylko nas nie wydaj, panie Hyde .
Podniosłam się z kanapy i odeszłam . Przechodząc koło niego, włożyłam mu szklankę do rąk .
-          Możesz to odnieść ? – powiedziałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam


Dobra . Powiedzmy ,że go śledziłam . Albo raczej podpatrywałam co robi . Nadal nie wieżę ,że mnie nie widzi . Taka banalna kryjówka pod łóżkiem ,a jednak się sprawdza .  Gada z Eleną przez telefon i pije sobie krew z torebeczki .  Ale z niego kłamczuszek . Skończyło mu się piciu . Wysyłam do Damona sms-a : Szykuj się . Nasłuchuj kroków .
Kończą rozmowę . Stefcio wychodzi z pokoju . Chwilę później jest już w piwnicy z lodówką pełną krwi . Ja to mam czuja .
-          No proszę . Jesteś nie tylko kłamcą ,ale i złodziejem . – powiedział Damon opierając się o framugę drzwi 
-          Będę na górze .
Powiedziałam, nie chcąc być świadkiem kłótni braci Salvatore . Damon skinął mi głową ,a ja wyszłam .

-          Heidi ! Idziesz czy nie ? – krzyknął Damon – Czekam już na ciebie całe wieki . Przyjęcie niedługo się zacznie . Chyba nie chcesz przegapić wyborów Miss ?
-          Już idę !
Tym razem byłam ubrana w granatową sukienkę bez ramiączek . Była z przodu krótsza ,a z tyłu dłuższa . Stanik oddzielony był tasiemką ,a reszta delikatnie opadała na moje ciało .
-          Warto było czekać ? – powiedziałam uśmiechając się seksownie
-          Zamierzasz być Miss Mystic Falls nie zgłaszając się nawet do konkursu ?
-           Daj spokój . – dałam mu kuksańca – Chodźmy już na to nudziarstwo .
Nadstawił mi swoje ramię, uśmiechając się przy tym szelmowsko . Przewróciłam oczami , ale chwyciłam go i wyszliśmy na wybory Miss Mystic Falls .

Natknęłam się na Damona przy barku z drinkami . Sączył właśnie ze szklanki burbon . Podeszłam do niego i wyjęłam mu szkło z ręki , po czym wypiłam łyka .
-          Powiedziałeś Elenie o uzależnionym Stefanku ? 
-          Yep. Dosłownie minutę temu . – zabrał mi szklankę z ręki . Wypił do końca i odstawił na barek
-          I jak ?
-          Była … zaskoczona . – ruszyliśmy w dalszą część sali
-          Nic dziwnego . Mówimy o jej Stefanie .
-          Przyszedł kiedy rozmawialiśmy .
Przystanęłam i spojrzałam Damonowi w twarz .
-          Będzie na ciebie zły .
-          Wątpię . Będzie zbyt zajęty myśleniem o tym ,że Elena już wie . – rozejrzał się – Idę . Ludzie już się ustawiają do prezentacji Miss .
-          Zaraz do ciebie dołączę . Napiję się jeszcze .
I z powrotem znalazłam się przy barku .

Po kilku minutach doszłam do Damona i reszty tłumu , który oglądał zapowiadanie uczestniczek konkursu .
-          Carol Lockwood szuka jednej z zawodniczek , Amber . A ja nigdzie nie widzę Stefana.
-          Myślisz, że on … ? – zapytał Damon
-          Chyba tak .
-          Panna Elena Gilbert  w towarzystwie pana Stefana Salvatore . – usłyszeliśmy głos burmistrza Lockwooda
Skierowaliśmy swoje spojrzenie na schody . Elena schodziła, a na dole czekał na nią jakiś chłopak , który na pewno nie był młodszym Salvatore .
-          Stefan się nie zjawi .
-          Idę . – powiedział Damon
-          Ty naprawdę ją lubisz .
Nic mi nie odpowiedział tylko stanął na miejscu , w którym powinien stać jego brat i eskortował Elenę na plac .
Ruszyłam w tamtą stronę , żeby popatrzeć na ich taniec . Ustałam koło Jenny i Alarica .
-          Dlaczego jest z Damonem ? – zapytała ciocia Eleny
-          Nie mam pojęcia .
-          Stefan się gdzieś… zgubił. – uświadomiłam ich
Skierowałam swój wzrok na tańczących .
Zupełnie jakby znów był 1864 rok , tyle , że teraz to ten starszy brat tańczy z sobowtórem .
Nie do wiary , że on nadal pamięta jak to się tańczy .
Elena uśmiecha się do Damona , a on odwzajemnia uśmiech .
Tak pięknie razem wyglądają .

Znowu stałam przy barku i piłam whisky . Właśnie miałam zagadać jakiegoś chłopaka żeby potem wychłeptać z niego trochę krwi , ale dorwał mnie Damon .
-          Zmywamy się stąd . Miałaś rację Stefan był z Amber . Trzeba wrócić do domu i się nim zająć . – podał mi moje nakrycie - Twój płaszcz .
-          Dzięki . – wzięłam go od niego i szybko nałożyłam
Wyszliśmy z sali i ruszyliśmy w stronę jego wozu .
Wsiedliśmy do samochodu , pojechaliśmy w stronę pensjonatu .

Elena wykonała plan . Wbiła Stefanowi pocisk z werbeną . Resztę wieczoru spędziłam z nią i Damonem przed „celą” w której zamknięty był Stefan , na czas … rekonwalescencji.
                                                                           ***
Hejka, chciałam serdecznie podziękować za przemiły komentarz od Truth . Dziękuję ci bardzo , jesteś wspaniała , podobnie jak twój blog :) Dzięki tobie poprawiłam ten rozdzialik , który w oryginalnej wersji był krótszy i rzeczywiście bardziej przypominał scenariusz ;) Thank you so much ;*
Oczywiście jak zawsze zachęcam do czytania i komentowania oraz zostawiania mi linków do waszych blogów .
Do napisania , bye ;*

niedziela, 8 września 2013

Przyjęcie założycieli


„Upiłem się i zobaczyłem pająka .
- William Szekspir 


01x18
Cholera co to za hałas ?!
-          Skoro to obudziło też ciebie , to oznacza ,że jest naprawdę głośno .
-          Idź go ucisz . – wyjęczałam i nałożyłam poduszkę na głowę .
-          Lecę . Zobaczymy się później. – pocałował mnie w czubek głowy .
-          Yhym . Um . Czekaj . Gdzie będziesz szedł ?
-          Na spotkanie Rady i nie możesz iść bo to tajemna rada .Co oznacza tyle ,że każdy o niej wie ,ale oni nie wiedzą ,że my wiemy . Dam znać jak wrócę .
-          Okey .
Szybki buziak na pożegnanie i już go nie było ,a ja mogłam spać dalej . O ile Stefcio wyłączy tą pieprzoną muzykę !

Dzwoni mój telefon . Damon .
-          Gdzie jesteś ?
-          W Grillu .
-          To coś ważnego ?
-          Nie, raczej nie . Jestem z Caroline .
-          Z Caroline ? A co ona robi z tobą do cholery ?
-          Jemy frytki . Obgadujemy cię , plotkujemy . Wiesz babska rozmowa .
-          Niech zgadnę . Twój informator ?
-          Yep .
-          Słuchaj . Jadę teraz do Eleny , dzwoniła …
-          Lubisz ją .
-          … ale to zajmie jakieś pięć minut . Poczekasz przed jej domem ?
-          Hm… No nie wiem ,a co będę z tego mieć ?
-          Moje towarzystwo ?
-          Może się zgodzę .
-          Um . No właśnie . Przypomniało mi się . Wybierasz się na przyjęcie założycieli ?
-          A co zapraszasz ?
-          Możemy się spotkać na miejscu ? Muszę odprowadzić Stefana .
-          Okey . Do zobaczenia .
Rozłączyłam się   .
-          Z kim rozmawiałaś ?
-          Z Damonem .
-          Nadal z nim jesteś  ? Przecież to dupek .
-          Nie , nie jestem z nim . Jesteśmy przyjaciółmi … – włożyłam kolejną frytkę do ust - … i tak jest dupkiem ,ale niesamowicie seksownym dupkiem . A teraz wybacz . Idę się z nim spotkać . 

-          Nie przynieś mi wstydu młodzieńcze . - rzucił Damon do Stefana , ale młodszy Salvatore już odchodził
-          Wreszcie zaczynasz być starszym bratem ?
Odwrócił się w moją stronę .
-          Łał … Wyglądasz … zniewalająco .
-          Dzięki .
Miałam na sobie elegancką, jedwabną sukienkę . Od połowy uda i nad piersi okrywał mnie czarny materiał do tego całe ręce ,dekolt i kawałek szyi okrywała pojedyncza warstwa koronki . Moje długie włosy były rozpuszczone . Nie musiałam z nimi nic robić . Ułożyły się w piękne fale , które sięgały mi aż do bioder .
-          Jak zawsze seksownie .
-          Ty też nieźle wyglądasz . Do twarzy ci w tym garniturze .
-          Właź do środka .
Weszłam . Przechodził tamtędy Tyler .
-          Witaj , my się chyba jeszcze nie znamy .
-          Jestem tu nowa . Przyjechałam w odwiedziny do Damona i Stefana .
-          Przyszłaś z Damonem ?
-          Tak , a co to jakiś problem ?
-          Nie , nie . Po prostu chciałem się upewnić .
Spojrzał na Damona takim wzrokiem , jakby mu zabrał cukierka .Posłałam mu zalotne spojrzenie.
Ruszyłam w stronę Damona . On mnie namiętnie pocałował ,a następnie opuścił swoją rękę na moje biodro i ruszyliśmy na przyjęcie . Tyler Lockwood cały czas nam się przyglądał .
Uśmiechnęłam się pod nosem . Lubię to .

-          Zatańczymy ? Stefan przymusił DJ’a do zmiany muzyki .
-          Sztywniaczek Stefan ?
-          Jest pijany .
-          A tak , zagłusza głód po wypiciu krwi Eleny ?
-          Yep .
-          To mu się nie uda .
-          Ja to wiem, ale czy ty wiesz ,że już nie pamiętam jak wyglądasz na parkiecie ? Chodź .
Roześmiałam się ,a on pociągnął mnie za rękę na parkiet .
Jest boski i umie się bawić . Uwielbiam z nim tańczyć .
Najpierw mnie obrócił ,a potem przyciągnął do siebie tak ,że stałam do niego tyłem ,trzymał mnie za ręce i kołysaliśmy się na boki . Położył głowę na moim ramieniu i udał ,że gryzie mnie w szyję i przy okazji mnie pocałował ,a ja odpowiedziałam mu śmiechem .
Wziął mnie za dłoń, odkręcił mnie ,a potem ja okręciłam się na ręce prosto do niego . Podniósł mnie do góry i zrobił obrót wokół własnej osi . Postawił mnie na ziemię ,a następnie odgiął do tyłu , postawił pionowo . Wziął moją twarz w dłonie i pocałował przeciągle .

Potem jakoś się rozdzieliliśmy i spotkaliśmy znowu przy barze ,ale na krótko .
-          Stefan jest tak nawalony ,że tańczył ze mną po tym jak próbowałam zabić jego dziewczynę . – roześmiałam się -  A propos niej . Idzie tu właśnie . Spadam , nie chce mi się słuchać wyrzutów pod tytułem „jesteś psychopatką, chciałaś mnie zabić” . Jakby to była taka wielka sprawa . – przewróciłam oczami
-          Znajdę cię później .
Odeszłam kawałek i zatrzymałam się żeby móc podglądać .

-          Znalazłeś mnie .
-          To nie było trudne wystarczyło poszukać tam gdzie rozdają drinki . Słuchaj , ogranicz na razie swoje łowy na ludzi ,okey ? Rada znów szuka wampirów .
-          Dałeś jej różę . Lubisz ją.
-          Co ?
-          Elena . Dałeś jej różę .
-           Z tobą uprawiam gorący ,wampirzy seks ,ale nie mówisz , że jesteśmy parą .
-          Właśnie o to chodzi . To takie małe gesty są u ciebie najważniejsze . Nie oszukasz mnie . Znam cię już za długo .
-          Mam Katherine , nie potrzebuję Eleny .
-          Właśnie o to chodzi ,że Kat to suka i nie jest ciebie warta . Eleny nie trawię ,ale przynajmniej by cię tak nie krzywdziła .
-          Okey, przyznaję . Jest atrakcyjna , bo wygląda tak jak ona ,ale poza tym są zupełnie inne . Elena bardziej nadaje się na kumpelę z sąsiedztwa .
-          Jasne ,jasne . Gadaj sobie co chcesz ,ale ja i tak wiem co się kręci w tej twojej główce , nawet jeśli to do ciebie jeszcze nie dociera . Chodź się napić .
Zawrócił oczami ,ale poszedł ze mną na balkon .
-          Poczekaj zaraz coś przyniosę .

Kiedy wróciłam zastałam Damona , tak jak go zostawiłam … choć nie do końca .
-          Właśnie zabiłem wujka Johna . – odparł z promiennym uśmiechem na ustach
-          Co ?!
-          Zabiłem go . Jak chcesz to popatrz do dołu na jego truchło . Wygląda dokładnie tak jakby to był wypadek .
Spojrzałam w dół .
-          Dobra robota . Z tego co mi mówiłeś to dupek . – przybiłam z nim piątkę - Chodź na dół , tam to uczcimy . Trzymaj .
Podałam mu burbon .
-          Za śmierć Johna  .
Stuknęłam się szklankami z Damonem i upiłam łyk . Chwilę pokręciliśmy się na dole ,a później on zobaczył Stefcia i poszedł z nim pogadać ,a ja ruszyłam na parkiet .

Damon podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy , który zaraz znikł . Zauważył coś za mną .
-          No bez jaj .
-          Co ?
-          Patrz tam .
Skierowałam wzrok w kierunku , który wskazywał .
-          Wujek John ?
-          Powrót z martwych .
Wziął duży łyk ze szklanki i oddał ją kelnerowi .

Jakieś dziesięć minut po tej rozmowie miałam dość i wróciłam do domu . Wsiadłam do mojego rovera 620 i odjechałam w kierunku pensjonatu Salvatorów .
Jechałam powoli, więc nie zdziwiło mnie ,że Damon jest już w sypialni kiedy weszłam .
-          Ze Stefanem jest coraz gorzej .
-          Domyślam się . Nie da rady . W końcu się wykolei .
-          Trzeba go pilnować . Dla jego dobra i dla dobra nas wszystkich . Jeśli domyślą się ,że jest wampirem …
-          Przypilnujemy go .
Usiadłam koło niego na łóżku i przytuliłam go .
Wszystko będzie dobrze .Obiecuję ci, Damon .