3x10
Gilbertówna otworzyła na oścież drzwi swojej szafy. Wpierw wpatrywała się
tylko w jej zawartość, po czym zaczęła energicznie przerzucać wieszaki z jednej
strony na drugą. Momentalnie stwierdziła, że ma zdecydowanie za mało sukienek,
a jeżeli już jakąś spostrzegła, od razu dochodziła do wniosku, że nie sprawdzi
się na dzisiejszy wieczór.
Po raz pierwszy od bardzo dawna wychodzili razem ze Stefanem na prawdziwą randkę. Salvatore stwierdził, że to najwyższy czas, by się zabawili. Damon się uspokoił, nikt im nie zagrażał, a w ich życiu takie okresy spokoju były prawdziwą rzadkością, toteż oboje się zgodzili, że wieczór tylko we dwoje im się jak najbardziej należy.
Po raz pierwszy od bardzo dawna wychodzili razem ze Stefanem na prawdziwą randkę. Salvatore stwierdził, że to najwyższy czas, by się zabawili. Damon się uspokoił, nikt im nie zagrażał, a w ich życiu takie okresy spokoju były prawdziwą rzadkością, toteż oboje się zgodzili, że wieczór tylko we dwoje im się jak najbardziej należy.
Świetnie się złożyło, że miasto urządzało pokaz filmowy pod gwiazdami.
Stefan i Elena mieli zamiar najpierw pójść na elegancką kolację, a potem
obejrzeć dwa dzieła wybrane przez mieszkańców Mystic Falls w głosowaniu
internetowym.
Szatynka wyjęła kolejną kreację i przyglądała jej się przez kilka sekund,
jednak po chwili namysłu rzuciła fioletową sukienkę na łóżku w poszukiwaniu
czegoś innego.
-
Purpurowy
to nie twój kolor? – Gilbertówna odwróciła się w stronę drzwi i dojrzała
Stefana opierającego się o framugę z ramionami splecionymi na klatce
piersiowej. Dziewczyna uśmiechnęła się na jego widok. Podeszła do ukochanego,
zarzuciła mu ręce na szyję, po czym obdarzyła go długim pocałunkiem.
-
To
indygo – odparła, odrywając się od jego miękkich ust. Uśmiechnęła się do
chłopaka ponownie, po czym znów go pocałowała. – Nie mogę znaleźć niczego
dobrego na dzisiejszy wieczór. Chciałabym wyglądać z klasą, ale jednak na
luzie. – Powróciła do szafy i poczęła po raz wtóry przeglądać te same ubrania.
-
Jeśli o
to chodzi… - zaczął Stefan, a Elena odwróciła się w jego stronę z granatową
bluzką i kremową spódnicą w kwiaty o kolorze atramentu. – Chyba jednak nie uda
nam się dzisiaj wyrwać. – Szatynka momentalnie posmutniała, a sekundę później
na jej twarzy zagościł strach. Ubrania upadły jej na ziemię, a ona sama szybkim
krokiem podeszła do wampira.
-
Czy
Damon znowu cos zrobił? – zapytała marszcząc brwi ze zmartwienia. Salvatore
jednak pokręcił głową. Posadził dziewczynę na łóżko, a sam podniósł części jej
garderoby i zawiesił je ponownie na wieszakach.
-
Dzwoniła
Bonnie – zaczął szatyn, siadając obok dziewczyny. - Pamiętasz jak po usłyszeniu
mojej historii, Heidi powiedziała, że to może być ich trop? Szukały zaklęcia,
które użyły tamte bliźniaczki, jednak wciąż nie znają inkantacji. Być może
Damon jest w posiadaniu księgi, która je zawiera. Problem w tym, że Heidi wciąż
nie chce go wtajemniczyć.
-
A co my
mamy z tym zrobić? Poszukać tej księgi? Przecież Damon całymi dniami siedzi w
swoim pokoju, nie ma szans, żeby pozwolił nam poszperać w swoich rzeczach. –
Salvatore uśmiechnął się, a przebiegły błysk zagościł w jego oku.
-
I tutaj
zaczyna się twoja rola…
Damon leżał nieruchomo na swym wielkim łożu i dosłownie nic nie robił.
Wpatrywał się jedynie w drewniany sufit sypialni. Z wnikliwością przypatrywał
się każdemu sękowi, przykładając do tego stanowczo zbyt dużo uwagi. Odciągało
go to od myślenia o Heidi, o tym jak wiele wspomnień z nią związanych, miało
miejsce właśnie w tym pokoju. Nie miał zamiaru zadręczać się wydarzeniami,
które już minęły ani tymi, które mogłyby się wydarzyć, gdyby rudowłosa nie
umarła. Jednak nie czuł się też na siłach by wyjść gdzieś i w aktywny sposób
przegonić natarczywe myśli o zmarłej. Nie miał na to ochoty. Dodatkowo obawiał
się, że w przypływie żalu powróci do szału mordowania, a tego nie chciał robić
ze względu na Stefana. Nie zamierzał sprawiać mu problemów, dlatego w grę nie
wchodziło również wyłączenie emocji. Stałby się nieobliczalny, a co nawet
gorsze zapomniałby o Heidi, a mimo wszystko nie chciał o niej zapominać. Chciał
tylko przestać o niej myśleć.
Z analizy kolejnego sęka wyrwała go Elena pukająca do jego otwartych
drzwi. Odwrócił głowę w jej stronę i przywdział na twarz maskę zadziornego
uśmiechu. Podniósł się na łokciach, po czym zlustrował dziewczynę wzrokiem i
zagwizdał. Gilbertówna wyglądała zachwycająco, choć prosto. Miała na sobie
czarną bluzkę oraz zamszową, brązową spódnicę, całość dokańczały piękne,
sznurowane botki na obcasie, które stukotały dźwięcznie przy każdym jej kroku.
-
Czemu
zawdzięczam tę przyjemność? Wystroiłaś się tak dla mnie? – zapytał unosząc
brwi. Elena przewróciła oczami na jego komentarz. Wolnym krokiem podeszła do
łóżka, po czym usiadła obok wampira.
-
Za to
widzę, że ty nawet nie kłopotałeś się założeniem koszuli – odparła z przekąsem,
pośpiesznie jednak odwracając uwagę od jego nagiego torsu.
-
Przyznaj,
że tak ci się bardziej podobam – puścił do niej oczko. – Jeśli chcesz to mogę
też pozbyć się spodni. Stefan nie musi o niczym wiedzieć - wymruczał
uwodzicielsko.
-
Ale z
ciebie świnia – Elena starała się stłumić śmiech.
-
Świnia,
która potrafi dochować tajemnic – położył palec na swych pełnych ustach, po
czym wstał z łóżka. – Więc co, jeśli nie oferty matrymonialne, cię do mnie
sprowadza? – Podszedł do stoliczka z burbonem, po czym nalał sobie obficie do
szklanki.
-
Właściwie
to mam propozycję towarzyską, ale innego typu.
-
Zamieniam
się w słuch - upił łyk trunku, a
następnie odwrócił się do szatynki z lubieżnym uśmiechem. Elena wpierw spuściła
wzrok, a następnie skupiła się na jego przejrzyście niebieskich oczach, chcąc
uniknąć widoku jego umięśnionego brzucha.
-
Co
powiesz na to, że zamiast się rozbierać, założysz na siebie coś przyzwoitego i
pójdziemy gdzieś razem, tylko we dwoje?
-
Nie
podoba mi się ta część o ubieraniu…
-
Damon… -
Gilbertówna skarciła go spojrzeniem, na co wampir się uśmiechnął.
-
Czy ja
wiem, Elena… Słuchaj, czuję się za młody na randki, które nie kończą się w
łóżku.
-
Masz
ponad sto pięćdziesiąt lat.
-
Ale
wizualnie i psychicznie jestem dwudziestoletnim ogierem. – Mrugnął do niej,
uniósł nieznacznie szklankę, by następnie jednym haustem dopić zawartość
szklanki. Odłożył kryształ na stoliczek, po czym uczynił kilka kroków w jej
stronę. – Od takich rzeczy masz Stefana. Co z nim będzie, kiedy ja wejdę w jego
rolę? – Rzucił się na łóżko i ponownie utkwił wzrok w suficie. Gilbertówna
odwróciła się w jego stronę.
-
Umówił
się z Bonnie. Ma jej pomóc w zrozumieniu historycznego kontekstu kilku zaklęć,
podobno ma to jej pomóc w lepszym zrozumieniu ich.
-
Więc idź
z nim. Zobaczysz jak twoja przyjaciółeczka odprawia swoje mambo dżambo, poznasz
magię od kuchni. – Wykonał kilka bliżej nieokreślonych ruchów rękami, które
miały naśladować czarodziejskie ruchy podczas rytuałów.
-
Nie,
chcę wyjść z tobą – złapała go za ramię. – Daj spokój, Damon! Już nic razem nie
robimy.
-
Ależ,
kochanie, przecież wiesz, że jestem zawalony robotą. Poza tym jak ma nam na to
starczyć pieniędzy? Przecież musimy wysłać małego Alexa do szkoły!
-
Nie żartuj,
tylko chodź ze mną. Będzie świetnie!
-
Dlaczego
ludzie mówią to zazwyczaj przed wieczorami, które zdecydowanie nie są świetne? –
Spojrzał na Elenę, ale ta jedynie nieprzerwanie się w niego wpatrywała z pewną
dozą podekscytowania. Westchnął znużony. – Dobra, ale jeśli z nudów się upiję,
nie jęcz jak będziesz musiała odprowadzać mnie do domu.
-
Umowa
stoi, czekam na dole. – odparła energicznie dziewczyna. Wstała z łóżka i
skierowała się do wyjścia. Odwróciła się jeszcze, spojrzała na pustą szklankę
po burbonie. – Nie pij już więcej, zgadzam się na taszczenie twojego tyłka
tylko w jedną stronę.
***
Rozdział dodany na szybko, bo oczywiście nie przygotuję wszystkiego wcześniej, tylko potem jak nie mam czasu i za osiem minut mam wychodzić.
Także tak:
1) Wiem, że rozdział jest krótki i hańba mi za to, tym bardziej, że miałam na niego tyle czasu. Jestem zła sama na siebie -,-
2) Do końca zostały dwa rozdziały!
3) Mam już wszystko rozpisane, co się wydarzy i część już napisaną.
4) Przewiduję, że z racji tego, że ten rozdział jest taki krótki i długo nic nie dodawałam, to next pojawi się wcześniej niż 30-tego ;)
5) Powodem takiego opóźnienia i braku mojej obecności na waszych blogach jest to, że mój laptop dopiero niedawno wrócił z naprawy. Staroć się tylko co chwila psuje :/
Wiem, że mogłam coś robić z telefonu, ale mam dosyć stary i każde wejście na nim do neta to prawdziwa katorga.
Wiem, że mogłam coś robić z telefonu, ale mam dosyć stary i każde wejście na nim do neta to prawdziwa katorga.
6) Jest tu ktoś jeszcze? Jeżeli ktoś przeczytał chociaż część niech napisze: jestem. Będę wdzięczna ;)
jeszcze jestem bardzo długo czekałam na kolejny rozdział ale jest ok.
OdpowiedzUsuńdziękuję, mam nadzieję, że zobaczę cię pod następnym wpisem ;)
UsuńNo nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz, ale powoli wracam do pisarskiej blogosfery i zaglądam tam gdzie dawno nie mnie było. Cieszę się, że nadal piszesz i to jeszcze w tak przyjemny dla oka sposób :) Zostaję tutaj i jak najszybciej nadrabiam zaległości :)
OdpowiedzUsuńMoże poznasz mnie, gdy po wejściu na mojego nowego bloga wejdziesz w zakładkę Inna Twórczość, gdzie wstawiłam link do moich starych opowiadań ;3
http://kolvina-bring-me-back-to-life.blogspot.com/
Zawsze jestem i będę ! Czekam na kolejny rozdział !! :) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, szalenie mi miło. Rozdział się właśnie tworzy ;*
UsuńDamon mnie strasznie odrzucał w tym rozdziale. Te jego teksty do Eleny były po prostu okropne. Jakby jedyne na czym mu zależało w życiu to seks;D Poza tym mam nadzieję, że to ich spotkanie nie będzie miało formy randki i że określenie tego tym mianem było rzucone w żartach. To by było niesmaczne jakby Damon poszedł na prawdziwą randkę z Eleną i to jeszcze z polecenia Stephana;D Aczkolwiek podoba mi się pomysł, żeby zabrać wampira z pokoju, by w spokoju można było przepatrzeć jego rzeczy. Bo podejrzewam, że właśnie o to chodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny! ;)
A w ogóle to zapomniałam jeszcze dodać, że długością rzeczywiście mnie powaliłaś! xD Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy, ale i tak nie będę narzekać. Dobrze, że w ogóle dodałaś ;)
UsuńI jeszcze chciałam zapytać, co planujesz robić po zakończeniu tego opowiadania? Tworzysz już w głowie coś nowego? ;) Jeśli kiedyś o tym pisałaś, to przepraszam, musiało mi umknąć ;*
Planuję nowe opowiadanie (mam nawet dwa pomysły), ale nie wiem czy będę publikować. Chcę się za to tak poważnie zabrać, żeby być dumną z tego co napisałam ;)
OdpowiedzUsuń