piątek, 11 października 2013

Powrót


Witamy cię .
- Ann Brashares                                           
1x22 i 02x01
Gwałtownie wstałam z siedzenia i skierowałam się szybkim krokiem do kabiny pilota. Drogę zagrodziła mi stewardessa.
-          Nie może pani tam wejść.
-          Mogę. – odpowiedziałam wpływając wampirzą mocą na jej umysł
Uśmiechnęła się promiennie i odpowiedziała:
-          Ależ, oczywiście. Pomyliłam się.
Zeszła mi z drogi, a ja wkroczyłam do pomieszczenia. Wzięłam jednego z pilotów za fraki i zmusiłam go żeby spojrzał mi w oczy. 
-          Zawrócisz do Wirginii. Nie będziesz o mnie pamiętać.
To samo zrobiłam z drugim i już po chwili byłam w drodze powrotnej do Mystic Falls.
Usiadłam spokojnie na swoim miejscu i niecierpliwie czekałam aż wylądujemy.

-          Hejka .
-          Hej. Gdzie byłaś ?
Właśnie weszłam do domu Salvatorów i już na korytarzu natknęłam się na Damona.
-          Trochę chodziłam po mieście , potem byłam tu . O co chodzi ?
Podszedł do mnie i mnie pocałował . Zobaczyłam jak całował Elenę i jak się okazało ,że to Katherine , reakcje Stefana oraz całą resztę . 


Odsunął się ode mnie.Spojrzał na mnie z podejrzliwą miną.
-          Coś przede mną ukrywasz . Czuję to . - kiedy wymieniamy się myślami i ogólnie wszystkim podczas tych pocałunków to … no cóż znamy się na tyle dobrze ,że wiemy kiedy ta druga osoba chce coś ukryć -  I chyba nawet wiem co to jest .
Wyciągnął mój list .
-          Właśnie go przeczytałem. Doceniam książkę, niezły ruch .
Popatrzył na mnie i westchnął .
-          Nie dotrzymałaś obietnicy . Odwiedziny miały być za rok , nie to żebym narzekał.
-          Widziałam pożar , to jak byłeś w tej piwnicy, w tym ogniu i myślałam tylko o tym ... żeby móc cię uratować . 
-          Nie zdążyłabyś .
-          Nie myślałam wtedy o tym . Chciałam tylko żebyś był bezpieczny .
-          Mogłaś nie wyjeżdżać . – odsunął się ode mnie
-          Proszę . Nie bądź zły , ja tylko … chcę dla ciebie jak najlepiej.
Przytuliłam się do niego .
-          Nie wyjeżdżaj . Kiedy przeczytałem ten list i pomyślałem …
-          Już jestem przy tobie. Nie pozbędziesz się mnie tak szybko. - uśmiechnęłam się zadziornie
-          Miałaś rację . Kiedy jesteśmy zbyt długo razem za bardzo się do siebie przywiązujemy .
Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w twarz . Odwróciłam się i już miałam wyjść zażenowana ,wtedy on złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie .
-          Ale ja również jestem samolubny i potrzebuję cię nawet jeśli to oznacza coś złego dla mnie . Jestem masochistą.
Zaśmiałam się i mocno go pocałowałam . Ja też go potrzebowałam . Był moim powietrzem . Nie wyobrażałam sobie bez niego życia .

Obudziłam się dosyć rano, jak na mnie . Ponownie w ramionach Damona … Jak dobrze . Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam na jego klatce piersiowej .
-          Co ? – zapytał lekko marszcząc brwi
-          Nic . Cieszę się , że tu jestem .
Złożyłam na jego aksamitnych wargach lekki całus , ale on gwałtownie przewrócił mnie na plecy i zaczął namiętnie całować . Przejechał swoją silną ręką po moim ciele oraz zjechał ustami na moją szyję . Jęknęłam z rozkoszy . wzięłam jego twarz w dłonie i przyciągnęłam do swojej po czym wpiłam się usta bruneta .

Właśnie wyjmowałam swoje ubrania z szafki aby się w nie ubrać , bo póki co miałam na sobie tylko czarny, koronkowy stanik i figi . Zdecydowałam się na koszulową, dżinsową tunikę z podwijanymi rękawami, przepasaną brązowym paskiem , do tego czarne leginsy oraz długi, cienki sweter . Usłyszałam , że Damon skończył rozmawiać z panią szeryf . Wyszedł z łazienki . Wyglądał tak seksownie bez koszulki …
-          Heid ? Słuchasz mnie ?
Otrząsnęłam się i skupiłam na tym co mówiło te boskie ciało .
-          Nie . – przyznałam na co Salvatore westchnął przeciągle
-          Dzwoniła Liz . Chce się spotkać ze mną i Carol Lockwood na przyjęciu żałobnym z okazji śmierci burmistrza.
-          Czyli mówisz, że nie mogę dłużej podziwiać twojego przecudownego ciała ?
-          Również żałuję .
Roześmiałam się i wskoczyłam na wampira . Złączyliśmy się w namiętnym pocałunku, a Damon zaniósł mnie na łóżko . 
-          Dopiero co się zacząłem ubierać . – powiedział z udawanym wyrzutem
-          Zupełnie niepotrzebnie . – odparłam
Zamknęłam mu usta pocałunkiem i już zaczęłam dobierać mu się do rozporka spodni kiedy zniknął , tak jak to wampiry potrafią. Podniosłam się na łokciach.
-          Słaby ruch Salvatore ! – wykrzyknęłam z udawaną złością
-          Powiem pani szeryf, że przez nią mam przejebane ! - odkrzyknął
Roześmiałam się i opadłam z powrotem na łóżko .

Byłam zatopiona w lekturze „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell, jednej z książek, którą znalazłam w stosie obok łóżka Damona , kiedy zadzwonił telefon.
-          Co jest ?
-           Heid , słuchaj …
-          Nie – przerwałam starszemu Salvatorowi
-          Dobra … O co ci chodzi ?
-          Nudzi mi się , a ty zostawiłeś mnie samą – odparłam naburmuszona
-          Właśnie po to dzwonię …
-          Nie , dzwonisz żeby mnie w coś wciągnąć albo żebym ci pomogła. Nie ma tak prosto słodziutki . 
-          Do miasta przyjechał …
-          Może być nawet kosmitą , ale mnie to nie obchodzi.
Westchnął zrezygnowany .
-          Heidi, o co…
Rozłączyłam się po czym wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę lodówki z krwią . Telefon znowu dzwonił , to Damon wciąż się dobijał , ale ja jestem uparta , więc tylko odrzuciłam połączenie .

Trzy wiadomości od Damona. Chyba na serio chce żebym przyszła.
„Heid, wiem , że to czytasz . Przestań się dosąć i przyjdź. Mamy kolejnego Lockwooda w mieście.”
„Czarownica jest uciążliwa. Przyjdź.”
 Jednak ta ostatnia jest najciekawsza : „Elena urządza psychologiczne pogawędki. PS Katherine się pojawiła. Chcesz pomóc mi ją zabić ? Wiem, że chcesz.”
Sukinsyn … Myśli, że się na to złapię?
Ma rację.

Znalazłam się już na przyjęciu Lockwoodów . Problem był taki, że nie mogłam wejść do środka. Na całe szczęście pojawił się Tyler. Zalatywało od niego alkoholem.
-          Heidi ?
-          Cześć, Tyler . Przyszłam złożyć tobie i twojej mamie kondolencje. Naprawdę mi przykro z powodu twojego taty.
Przytuliłam go, on powiedział dzięki i zaprosił mnie do środka.
Zauważyłam Elenę, która rozmawiała z Jenną. Podeszłam do nich szybkim krokiem.
-          Przepraszam, mogę na chwilę porwać Elenę, pani … ? - zwróciłam się do ciotki Gilbertówny
-          Mów mi Jenna. – odparła tamta i wyciągnęła rękę
-          Heidi Santino. Znajoma Salvatorów.
Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam jej ręką po czym odciągnęłam Elenę na bok.
-          Gdzie jest Damon ? – zapytałam
-          Rozmawia ze Stefanem . – odparł sobowtór
-          Nie obchodzi mnie co robi. Chcę wiedzieć gdzie jest.
-          Stefan i Damon muszą porozmawiać …
-          Bo jesteś dziewczyną jednego, a drugi chciał cię pocałować bla, bla, bla.
-          Nikt nie może im przeszkadzać. – westchnęłam na to zirytowana
-          Jesteś bezużyteczna. Sama ich znajdę.
Skoro nie można im przeszkadzać, a większość gości jest wewnątrz budynku to zakładam, że są gdzieś na zewnątrz. Wybrałam w miarę odległe od ludzi miejsce i zaczęłam nasłuchiwać.
„Pocałowałem Elenę.”
„Bo coś do niej czujesz! Bo naprawdę ci na niej zależy. A ja nie pozwolę, by Katherine zniszczyła część ciebie, która w końcu po tylu latach, pragnie coś poczuć.”
W wampirzym tempie pobiegłam w stronę z której usłyszałam rozmowę braci. Stanęłam kawałek dalej i obserwowałam ich. 
-          Więc nie zamierzam z tobą walczyć. – powiedział Stefan i odszedł pozostawiając Damona samego
Natychmiast pojawiłam się na ławce tuż obok starszego Salvatore.
-          Warto było ruszyć tyłek aby nie przegapić wielkiego wykładu Stefana. – uśmiechnęłam się do wampira
-          To akurat najnudniejsza część całego dnia. – usiadł koło mnie i spojrzał mi w oczy z tym swoim pretensjonalnym uśmieszkiem
-          Nie udawaj, że cię to nie obchodzi. – powiedziałam już zupełnie poważnie
-          Nie muszę udawać. – odrzekł
Wydałam z siebie taki klikający dźwięk i zbliżyłam rękę do ust jakbym trzymała dyktafon.
-          Obiekt jest klasycznym przypadkiem wyparcia.
Damon uśmiechnął się pod nosem i powiedział :
-          Badająca ma coraz bardziej pogłębiające się zaburzenia osobowości . Nie wiadomo co jeszcze robi na wolności, bo już dawno powinno się ją zapakować w kaftan bezpieczeństwa. 
Szturchnęłam go lekko w ramię i założyłam mu ręce na szyję, a on przyciągnął mnie do siebie. Siedziałam mu teraz na kolanach, nasze twarze dzieliły centymetry. 
-          To ja. Nie oszukasz mnie.
-          Wiem, ale warto próbować.
Złączyliśmy się w pocałunku.

Wieczorem wpadłam do domu Gilbertów. John wyszedł już ze szpitala. Chciałam zobaczyć co zamierza dalej, ale on tylko się pakował i wszystko wskazywało na to, że wyjeżdża.
Zniósł już wszystkie swoje walizki na dół i właśnie miął wychodzić kiedy przyszedł młody Gilbert.
-          Jeremy.
-          Co tutaj robisz ? – zapytał wujka Johna
-          Pakuję się. Wyjeżdżam.
-          Więc uznałeś, że zabijesz wszystkie złe wampiry, a potem wyjedziesz?
Hej ! Nie wszystkie , ja tu wciąż jestem. Wielka, zła wampirzyca na wolności.
-          Nie wszystkie, - no właśnie to przed chwilą pomyślałam, ja i wujaszek John to chyba mamy jakieś połączenie jaźni – ale wystarczającą ilość. Póki co.- już się boję – Możesz pożegnać ode mnie Elenę ?
A sam to nie możesz ? U jednej ręki masz całkiem zdrowe paluszki, myślę, że będziesz umiał wykręcić numer.
-          Czemu sam się nie pożegnasz ?
No i znowu ! Mam coś wspólnego z rodzinką Gilbertów … Chyba zaraz się zabiję .
-          Jeremy, nauczono mnie nienawidzić wampiry. Tyle wiem. Twój ojciec też to wiedział.
I znowu gadka o ojcu , czemu ja wciąż ich słucham ?
-          Postrzegałby to inaczej .
-          Nie. Być może zrobiłby to inaczej, ale inaczej tego nie można postrzegać.
-          Pierścień na twoim palcu, który miał cię chronić, należał do mojego ojca, prawda ?
-          Tak
-          To dlaczego go nie ochronił ? Czemu nadal nie żyje ?
Bo te pierścienie chronią tylko przed śmiercią z rąk istoty nadnaturalnej, idioto . Twój ojciec w ogóle go miał na sobie podczas wypadku ?
-          Twoim rodzicom nie przydarzyło się nic nadprzyrodzonego. To był zwykły wypadek. Przed czymś takim nic nas nie uchroni.
-          Zastanawiam się, co by o tym wszystkim sądził. O mnie.
-          Uznałby, że jesteś jeszcze młody. Nadal się nie odnalazłeś. Ale jesteś Gilbertem i poznałeś najmroczniejszą tajemnicę tego miasteczka. Wiąże się z tym odpowiedzialność.
O Boże … Teraz zacznie gadać o pieprzonym dziedzictwie Gilbertów . Czy tylko mnie ten gość tak wkurza ?
-          Nie wierzę w żadne rodzinne dziedzictwo.
I chwała ci za to.
-          Prędzej czy później będziesz musiał w nie uwierzyć.
Wkurwiasz mnie wujaszku.
Potem Jeremy gdzieś sobie polazł, chyba do swojego pokoju, a John kręcił się trochę po domu i pakował ostatnie rzeczy do walizek.

Leżałam już sobie w łóżku Damona. Jako, że jego nie było w domu to ponownie byłam zatopiona w lekturze „Przeminęło z wiatrem”.
Usłyszałam, że na dole ktoś otwiera drzwi. Zapewne jeden z braci. Nie przerywałam sobie i dalej czytałam, gdy nagle usłyszałam jakiś hałas. Ktoś rzucił kurtką. Zapewne Damon jest przez coś wkurzony. Powoli się podniosłam i zeszłam na dół.
Starszy Salvatore trzasnął szklanką z burbonem o kominek. Chwiał się na nogach. Widocznie dużo już wypił.
-          Co się stało?
Sprawa zdawała się być poważniejsza niż na początku myślałam. Damon odwrócił się ze zbolała miną. Już wtedy wiedziałam, że nie spodoba mi się to co usłyszę.
-          Zabiłem Jeremiego …
Podbiegł do mnie w wampirzym tempie i przekazał mi za pomocą pocałunku to wszystko co się wydarzyło .
Katherine...
„Nigdy cię nie kochałam. To był zawsze Stefan.”

I później u Eleny…
„Zależy mi na tobie. Słuchaj, zależy mi na tobie. To prawda, ale … Kocham Stefana. I to zawsze będzie Stefan.”
Straciłem kontrolę i zabiłem go.
-         Zabiłem go, Heid. Zabiłem brata Eleny.
-         Ciii…
Przytuliłam go i gładziłam po włosach.
-         Poradzimy sobie z tym… Zawsze sobie radzimy. Zawsze…
***
Hejka ! No to mamy drugi sezon ;) Jak wam się podoba ?
Gwoli wyjaśnienia : kiedy Damon był u Salvatorów z Katherine to wtedy Heidi była u Gilbertów, natomiast gdy ona wróciła do pensjonatu to Damon poszedł do Eleny :)
Zapraszam do komentowania opowiadania i zostawiania mi linków do waszych blogów.
Ja natomiast zabieram się do nadrabiania zaległości w czytaniu u was ;D
Pozdrawiam i do napisania
Bye ;*

13 komentarzy:

  1. Super :* Czy ktoś jeszcze oprócz mnie jara się "odpowiedz mi" Silasa w 2 odcinku TVD??? A wracając do tematu bardzo fajnie ci wyszło opowiadanie <3 Czekam na next :)
    Szpileczka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się jaram ^^
      Tylko szkoda, że to po czesku, a nie po polsku ;c
      I dziękuję ;*

      Usuń
  2. Dodałaś nowy rozdział Awww :) Obiecuje przeczytam później ale napisz ( przypomnij bo pamięć mam krótką ) na moim blogu a przy okazji zapraszam do siebie na 31 rozdział :) mysticfallskrainamarzen.blogspot.com Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny *.* Cieszę się, że Heidi wrócił do pensjonatu.
    Pozdrawiam i weny życzę :***

    OdpowiedzUsuń
  4. o jezuuu uwielbiam! uwielbiam to opowiadanie!! najlepsza część:
    "O Boże … Teraz zacznie gadać o pieprzonym dziedzictwie Gilbertów . Czy tylko mnie ten gość tak wkurza ?
    - Nie wierzę w żadne rodzinne dziedzictwo.
    I chwała ci za to.
    - Prędzej czy później będziesz musiał w nie uwierzyć.
    Wkurwiasz mnie wujaszku."
    hahahaah <3 zapraszam do siebie: http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny :D Podobały mi się te wspomnienia :D Ale akcja :D hehe Czekam oczywiście na następny :D Pisz szybko Pozdrawiam i życze weny :)
    Co do piosenki Are You Crazy to śpiewa to Conor Maynard :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział 3 !! Zapraszam ;D
    http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. HEIDI WRÓCIŁA! I tylko to mi się cisnęło na usta. No bo niby wiedziałam od ostatniego rozdziału, że wróci, ale no yhmn! Tak jakoś się podjarałam.
    Ok, to może tak. Opowiadanie zjadłam dość szybko. Rozdziały nie sa długie i nie nudzą, ale momentami błagają o korektę. Jednak przez sam pomysł mogę przymknąć na to oko. Aha i jeszcze... Jak nigdy nie shipowałam, teraz shipuje! HAMON ALWAYS AND FOREVER ! Wyciągnęłaś ze starej baby bachora "i chwała ci za to". Chciałam jeszcze zaprosić na mojego bloga. Z pisaniem opowiadań spotykam się po raz pierwszy i liczę na pomoc :) (pisałam już do szkoły, ale to się nie liczy). Jest dopiero prolog, tematyka vd, rzecz jasna :)
    http://nie-ma-juz-odwrotu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzy wiadomości od Damona. Chyba na serio chce żebym przyszła.
    „Heid, wiem , że to czytasz . Przestań się dosąć i przyjdź. Mamy kolejnego Lockwooda w mieście.”
    „Czarownica jest uciążliwa. Przyjdź.”
    Jednak ta ostatnia jest najciekawsza : „Elena urządza psychologiczne pogawędki. PS Katherine się pojawiła. Chcesz pomóc mi ją zabić ? Wiem, że chcesz.”
    Sukinsyn … Myśli, że się na to złapię?
    Ma rację.

    najlepszy moment ever! ;D uwielbiam cię ;)
    ~zadelenowana

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku nawet nie wiesz jak się ciesze że Heid wróciła jednak do Damona !!! :D
    ich razem po protu uwielbiam .! *.* i błagam nie rozdzielaj ich :D
    co do rozdziału jest po prostu świetny ! pisz szybko nn ;3

    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział IV !! Jeżeli będzie miała czas i ochotę to zapraszam: http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na nowy rozdział http://gif-may-be-a-cyrse.blogspot.com
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  12. zapraszam do mnie na nn
    http://delena-inna-historia.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń