niedziela, 3 listopada 2013

Przyjemność sadysty


„Spędziłem naprawdę cudowny wieczór, a jednak to nie było to.
                                                                         - Groucho Marx 


02x04
Obudziłam się już jakiś czas temu, a obok mnie był starszy Salvatore. Leżałam na boku i byłam odwrócona do niego plecami, ale po jego miarowym oddechu rozpoznałam, że śpi. Odwróciłam się i popatrzyłam na niego. Jest piękny. Rysy twarzy jak wyrzeźbione przez artystę, krótkie kruczoczarne włosy, długie rzęsy, aż szkoda, że należą do mężczyzny i powieki ukrywające przepiękne niebieskie oczy.
-          Nie śpisz. – powiedział z wciąż zamkniętymi oczami
-          Obserwuję. – odparłam, a on rozwarł powieki i moim oczom ukazały się cudownie niebieskie tęczówki – Wiesz, w każdej chwili istnieje ryzyko, że pomyślisz sobie: „Hej, ale mamy miły dzień, aż mam ochotę wymordować pół miasta.”
-          Czemu tylko pół? – odpowiedział i ukazał rządek równych, śnieżnobiałych zębów w uśmiechu
-          Trzeba coś sobie zostawić na kolację, nieprawdaż?
Ponownie się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie. Złożył na moich ustach długi pocałunek, a ja w tym czasie położyłam się na jego brzuch.
-          Więc… Co dzisiaj robisz, Damiś ?
-          Idę na grilla do domu Eleny. – powiedział i pochwycił w dwa palce kosmyk moich rudobrązowych
-          Po co ? – zapytałam podejrzliwie, wiedziałam, że musi mieć jakiś ukryty motyw
-          To był mój pomysł, żeby go urządzić. Jak mógłbym się nie pokazać?
-          A czy oni wiedzą, że ty będziesz?
-          Nie do końca. Słuchaj: Mason Lockwood chodził do liceum z Jenną, więc małe spotkanko towarzyskie będzie dobrym pretekstem do wybadania tego kolesia. Powiedziałem o tym Rickowi, on Jennie, a ja wproszę się przynosząc ciasto.
-          Baaardzo sprytne, pewnie myślałeś o tym całą noc. – powiedziałam z sarkazmem oraz uśmiechnęłam się do niego, po czym dałam mu buziaka w czubek nosa
Wstałam i ruszyłam pod prysznic.
Ledwo zmoczyłam włosy kiedy poczułam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się i zobaczyłam, że był to już całkowicie rozebrany Damon .
Wpiłam się w jego usta i przywarłam do niego całym ciałem.

-          Dlaczego idziesz na grilla beze mnie ? – powiedziałam z wyrzutem do Damona
Stałam z wciąż mokrymi włosami, w samym ręczniku przy jego komodzie i wybierałam sobie ubrania. Postawiłam na dżinsowe, podarte rurki i zielono-granatową koszulę w kratę, dodatkowo przyniosłam sobie z dołu dżinsową kurtkę i czarne trapery, ale najpierw postanowiłam wysuszyć włosy, więc skierowałam się do łazienki.
-          Słucham, tłumacz się.
-          Nie zostałaś zaproszona do domu Eleny. – odparł z westchnieniem jakby musiał tłumaczyć pięciolatkowi nauki ścisłe
-          Może jak z tobą pójdę to mnie zaproszą.
-          Nienawidzisz Eleny i chciałabyś ją zabić. Myślisz ,że pozwoli żeby Jenna cię zaprosiła ? Poza tym ciotka za mną nie przepada, a jeśli miałabyś przyjść ze mną to myślę, że by cię gorąco nie przywitała.
-          Nie cierpię kiedy masz rację. – uśmiechnęłam się kwaśno, po czym skupiłam się na suszeniu włosów
-          Wiem.
Przybliżył się do mnie w wampirzym tempie, objął od tylu i cmoknął w szyję, po czym wyszedł.
Zostałam sama. Nienawidzę tego. Nie mam co robić. Nie pójdę do Eleny, z oczywistych powodów, nie zapoluję, ponieważ musimy być ostrożni żeby rada nas nie nakryła, nie spotkam się z Caroline, bo przeklęta Katherine przemieniła ją w wampira i raczej też do nikogo nie wpadnę, prawie nikogo tu nie znam. Westchnęłam przeciągle, dokończyłam suszyć włosy, po czym odrzuciłam ręcznik i ubrałam się w wcześniej przygotowany strój.
Postanowiłam, że na poprawę nastroju wypiję sobie szklaneczkę burbonu, ale zastałam … zaskakujący widok.
Stefan całował Katherine. Wytrzeszczyłam oczy i aż zaniemówiłam ze zdziwienia, co zdarza mi się wyjątkowo rzadko.

Wszystko wyjaśniło się po chwili kiedy to Stef wbił strzałę z werbeną w ramię Katherine. Upadła na kanapę i z trudem łapała oddech.
-          Co ty robisz, do cholery ?! – krzyknęłam
-          Co ty tutaj robisz? Myślałem, że poszłaś z Damonem.
-          Do Elenki ? Błagam cię. Już ciekawsze jest: co ty tutaj robisz z panną Pierce? – wskazałam na duszącą się Katherine
-          Postanowiłem, że tym razem rozegramy to inaczej. Pomóż mi z nią.
Stefan wziął wampirzycę na ręce i poszedł z nią w stronę piwnicy, a ja ruszyłam tuż za nim. Posadził ja na krześle i łańcuchami przypiął jej kostki, a ja zrobiłam to samo z nadgarstkami.
-          Na czym skończyliśmy?- zapytał wampir i oparł się o głaz stojący pośrodku salki, ale Katherine tylko szarpnęła łańcuchami – Już wiem. Miałaś mi powiedzieć, dlaczego wróciłaś do Mystic Falls.
-          Nie musiałeś tego robić – odpowiedziała wampirzyca wciąż ciężko oddychając, widać było, że Stefan ją zaskoczył
-          Odpowiedz na pytanie.
-          Wróciłam dla ciebie. – powiedziała wampirzyca
-           Teraz rozegramy to według moich zasad. – powiedział Stef, założył leżące na głazie rękawice
Podszedł do boku pomieszczenia, gdzie rosła werbena. Zerwał jedną gałązkę rośliny, po czym podszedł do „więźnia”.
-          Co robisz? – zapytała Petrova ze strachem, a Stefan przytrzymał ją za gardło i przyłożył jej do policzka werbenę. Katherine krzyknęła kiedy roślina dotknęła jej skóry, parząc ją boleśnie
Usiadłam na głazie po turecki. Z przyjemnością sadysty patrzyłam na cierpienie wampirzycy, której tak nienawidziłam.
-          Odpowiedz na pytanie. – powiedział bezlitośnie Stefan
-          Będziesz mnie teraz torturował?
-          Zrobię wszystko, żebyś powiedziała prawdę. – odparł wampir
Puścił ją i zdjął rękawice.
-          Tamtej nocy na balu założycieli…
-          Nie chcę słuchać więcej o przeszłości. – przerwał jej Salvatore
-          Właśnie, że chcesz, Stefanie. To jest dokładnie to co chcesz usłyszeć. Jak mówiłam: Zaczęło się na pierwszym balu założycieli…
Katherine Pierce stała sama w przejściu między dwoma salami i leniwie popijała szampana, wtedy podszedł do niej George Lockwood i zaczął ją zagadywać.
-          Zostałaś sama. Mogę mieć cię w końcu dla siebie?- zapytał
Przeszli kawałek dalej, sobowtór  rozejrzał się dyskretnie po pomieszczeniu.


-          Zostałaś sama. Mogę mieć cię w końcu dla siebie?- zapytał
Przeszli kawałek dalej, sobowtór  rozejrzał się dyskretnie po pomieszczeniu.
-          Twój ojciec przeszedł samego siebie.
-          Znając jego, będzie chciała urządzać przyjęcie co roku.
Katherine uśmiechnęła się , ale zaraz spoważniała.
-          Zdziwiło mnie, że mnie szukałeś.
-          Bo jesteś liną w zawodach braci Salvatore?
-          Nie, bo jestem wampirzycą, która mogłaby zabić cię we śnie.- odparła z uśmiechem
-          Co proszę? – Lockwood rozejrzał się nerwowo
-          Spokojnie, George.- prychnęła Petrova -  Wiem, że znasz mój sekret.
-          Koniec rozmowy.
Wilkołak chciał odejść, ale wampirzyca zamknęła jego rękę w żelaznym uścisku i mówiła dalej.
-          A ja znam twój sekret. Wiem, że jesteś super silny. Niemniej, niewystarczająco.
George wyrwał rękę z dłoni panny Pierce, oblizał usta, po czym rzekł:
-          Skąd wiesz kim jestem?
-          Myślisz, że osiedliłabym się w mieście nie znając swoich wrogów?
-          Czego chcesz? – powiedział Lockwood
-          Czego chciał?- zapytał podenerwowany Stefan, ale Katherine milczała.
Wampir westchnął, po czym wziął sobie krzesło z kąta pomieszczenie i usiadł na nim.
-          To wszystko ? – zapytałam Salvatora
-          Na razie. - odparł tamten 
-          Stef… Myślałam, że będziesz ją torturował, czy coś równie okropnie przyjemnego… Przyjemnego dla mnie. - uśmiechnęłam się słodko, a on tylko westchnął
-          Nie jestem tobą. Sadystyczną nimfomanką z obsesją.
-          Auć. Słowa potrafią ranić, Stef. – powiedziałam z udawanym wyrzutem i wydęłam wargi jak małe dziecko
-          Przepraszam, kim ty właściwie jesteś? Bo chciałabym wiedzieć z jakiego powodu życzysz mi śmierci. Jakoś cię nie kojarzę.- wtrąciła się Pierce
-          Nie miałaś tej przyjemności mnie poznać. A co mi zrobiłaś ? Ty osobiście ? Nic, ale mam nadzieję, że nie pożyjesz na tyle długo żeby poznać moje imię.
Zeskoczyłam z głazu.
-          Idę stąd. Bye, Stef.
Cmoknęłam go w policzek, na co on tylko zmarszczył brwi i posłał mi zdziwione spojrzenie. Wzruszyłam ramionami.
-          No co ? Damona nie ma w domu. Jesteś jedynym bratem, który mi pozostał.
Uśmiechnęłam się lubieżnie i wyszłam.

Podeszłam do szafki Damona z alkoholem i nalałam sobie burbonu, po czym rozłożyłam się na sofie i zadzwoniłam do starszego Salvatore.
-          Co jest?
-          Nic. – z jakiegoś powodu nie chciałam mu mówić o torturach odbywających się w jego piwnicy – Potwornie się nudzę i mam szczerą nadzieję, że ty męczysz się jeszcze gorzej niż ja.
-          Chciałabyś. Zaprzyjaźniam się z naszym wilkołaczkiem, dolewam cioci Jennie alkoholu i jest … znośnie. Chociaż Jenna postanowiła mnie uświadomić, że jestem okropny.
-          Och, ty biedaczku. Co takiego zła pani ci powiedziała?
-          „Nie wiesz co o tobie myślę. Nigdy się ze sobą umawiałeś. Ja umawiałam się z wieloma takimi jak ty.”
-          Gdzie tu przytyk ? Widocznie umawiała się z facetami, którzy byli nieziemscy w łóżku.
Damon roześmiał się do słuchawki. Miło było usłyszeć jego głos, przynajmniej w tej formie.
-          Słuchaj, muszę kończyć pora na mały teścik dla wilkołaka.
-          Co zamierzasz ?
-          Powiedzmy, że sprawdzę jak zareaguje na srebrną zastawę Jenny. Do zobaczenia.
-          Bye.
Rozłączyłam się i powróciłam do picia, ale po chwili mi się znudziło, więc poszłam do Grilla.

Siedziałam sobie sama przy barze i właśnie opróżniałam szóstą szklaneczkę z burbonem, kiedy usłyszałam za sobą ten głos.
-          Kogo ja tu widzę? – odwróciłam się, a za mną stał nie kto inny, tylko Damon – Cześć, Heid.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu, po czym uniósł mój podbródek i złożył na moich ustach długi pocałunek. Usiadł na stołku obok mnie, po czym przywołał barmana oraz zamówił to samo co ja.
Chwilę po tym wpadła Caroline, ale ona usiadła samotnie przy stoliku, a jeszcze trochę później przyszli Stefan i Elena. Na początku sobowtór zamieniła kilka słów z Blondi, ale potem dziewczyna zostawiła wampirzycę i dosiadła się do swojego chłopaka. Bez zastanowienie zaczęłam się im przysłuchiwać.
-          Umieram z głodu. – rzekł Stefan
-          Nic dziwnego, zważywszy, że spędziłeś dzień z zazdrosną byłą.
-          Wiem, że jesteś wkurzona, ale … musimy wziąć ją na poważnie. Pokazała dziś, że nie cofnie się przed niczym.
-          Gdyby chciała mnie skrzywdzić, to już by to zrobiła. Stanęłam z nią oko w oko.
-          Zaskoczyłaś ją, Elena. To nie znaczy, że jesteś bezpieczna.
-          Nie boję się jej.
-          Powinnaś.
-          Gdyby Katherine postawiła na swoim, to właśnie byśmy ze sobą zrywali.
-          Dzisiejszy dzień nauczył mnie, że Katherine zazwyczaj stawia na swoim.
-          Chyba nie mówisz, że mamy zrobić to, co mówi? – zapytała wyraźnie już zdenerwowana Elena
-          Słuchaj… – Stefan przejechał ręką po włosach i podrapał się po głowie – To sadystka. Groziła ci. Groziła wszystkim.
-          Rozumiem to. Jest niebezpieczna. Ale każdy dzień razem niesie niebezpieczeństwo. Dlaczego pozwalasz, by miała wpływ na nasz związek?
-          Takie są realia. – powiedział Stefan lekko podniesionym głosem
-          Realia są do bani. – dziewczyna pokręciła głową – Tego właśnie chce. Byśmy się kłócili. Chce nas poróżnić.
-          Już to zrobiła, Eleno.
Popatrzyli przez chwilę na siebie, po czym sobowtór, wciąż zszokowany, wstał i wyszedł.
Spojrzałam znacząco na Damona, a on zrobił to samo.
Damon dokończył pić burbon, pocałował mnie i powiedział, że zobaczymy się w domu. Odpowiedziałam mu uśmiechem i powróciła do picia.

10 komentarzy:

  1. Zapraszam do mnie na nn ;)
    http://delena-inna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Czekam na next <3
    Szpileczka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle rewelacyjny rozdział .! Ach ta Heidi... nie może usiedzieć na miejscu widzę :d
    awww... jak ja jej zazdroszczę tego Damona to ona nawet sobie nie wyobraża ^^

    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś mi już mówił, że dziwne imię, ale tak jakoś jak ją wymyślałam to te imię mi jakoś podpasowało ;P Jest takie ... żywe i wgl XD
      A dla tych, którzy nie wiedzą : Heidi to prawdziwe imię i akurat w tym przypadku wywodzi się od Adelheid (czyli polskiej Adelajdy), no, a pełne imię i nazwisko Heidi to : Adelheid Santino, więc wszystko się zgadza ;D

      Usuń
  5. Rozdziały świetny jak zawsze!
    Jest kilka małych błędów ale da się przeżyć.
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdziały świetny jak zawsze!
    Jest kilka małych błędów ale da się przeżyć.
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, wiem. Jestem sadystką. Nie było mnie na blogspocie prawie przez 2 miechy i nareszcie! MAM KOMPUTER! NAPRAWIONY! Szybko nadrobiłam i jestem pod wrażeniem. Nie mogę uwierzyć, że to tak świetnie się czyta. Zrobię wreszcie ten szablon (ODZYSKAŁAM KOMPA, CIESZEM SIEM!) i zapraszam do mnie na VII rozdział :))
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam jeszcze zaprosić na III rozdział. Serio liczę na opinię bo boje się, że czytelnicy opuścili mnie po tak długiej nieobecności ;c
      A oto mały przedsmak.

      "- Anabell, jeśli nie ma on nic wspólnego z Salvatorem… - zaczęłam. Wampirzyca dobrze wiedziała co chodziło mi po głowię, byłyśmy przecież w pewnym sensie przyjaciółkami.
      - Będziesz do niego należeć, jeszcze tego wieczoru – ucięła, w odpowiedzi uniosłam jedną brew. Brzmiało obiecująco…
      ***
      - Wybacz – spuściła głowę, czekając aż wreszcie się wypowiem.
      - Doszły was słuchy, iż skorzystałam z magii zakazanej, ale rzecz jasna w ważnym celu – zaczęłam spokojnie, nie chcąc wszczynać kłótni – dokładniej chodzi o pierwotnych – wszystkie zniesmaczone miny spoważniały. "
      ***
      Blog ma inny adres :)
      http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/

      Usuń
  8. świetny rozdział :D super tak jak zawsze! :**
    przy okazji zapraszam na mnie na nn :)
    http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń