niedziela, 1 grudnia 2013

Maskarada


„Piękna twarz może być maską wielkiego zła.”
                                                  - Francine Rivers 


02x07
Obudziło mnie natarczywe pukanie w drzwi pensjonatu Salvatorów. Przekręciłam się niespokojnie na bok, po czym chciałam szturchnąć Damona, ale okazało się, że nie leży koło mnie. Otworzyłam oczy i podniosłam się na łokciach. Przebiegłam wzrokiem po pomieszczeniu. Dostrzegłam Damona, który właśnie wychodził, już całkowicie ubrany, z łazienki.
Wyglądał strasznie seksownie, mimo że miał na sobie tylko zwykłą czarną bluzkę na długi rękaw i ciemne dżinsy.
-          Kto to jest do cholery?
Powiedziałam, po czym ponownie opadłam na łóżko. Podciągnęłam kołdrę, aż pod brodę oraz przytuliłam się do niej. W tym samym czasie mój czarnowłosy wampir podbiegł w wampirzym tempie do łóżka, po czym naskoczył na mnie. Położył dłonie po obu stronach mojej głowy i oparł się na nich.
-          Przypuszczam, że Blondi. Dzwoniła.
Ledwo to powiedział i zniknął z pokoju. Ja natomiast gwałtownie się podniosłam. Pobiegłam w wampirzym tempie do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam tylko jakąś dżinsową koszulę i czarne spodnie, po czym zeszłam na dół. Cały czas myślałam o tym po co Caroline Forbes miałaby tu przychodzić.
 Do salonu wpadłam zaraz za Stefanem. Był ubrany w dżinsy i koszulę w kratę, a na to założył brązową bluzę.
-          Co się stało? – powiedzieliśmy jednocześnie
Młodszy Salvatore ustał przed Caroline, która siedziała na skórzanej kanapie, ja natomiast zatrzymałam się koło jego starszego brata.
Forbes pociągnęła łyka ze szklanki z krwią, po czym oblizała usta i westchnęła.
-          Śmiało, opowiedz im. – odezwał się niebieskooki Salvatore – To wam się spodoba.
-          Wiedziałam dziś Katherine.
-          Gdzie ? – zapytał natychmiast Stef
-          W Grillu – odpowiedziała wampirzyca - Poszłam do niego jedynie, żeby popatrzeć sobie na Matta. Przyszłam i stanęłam kawałek od niego, ale mnie zauważył, więc uśmiechnęłam się. Podszedł i zapytał czy chcę stolik. Zaprzeczyłam, powiedziałam, że muszę wstąpić do łazienki…
-          Oszczędź nam tej telenoweli – przerwał jej Damon
-          Także musiałam udawać, że korzystam z łazienki, mimo, że mi się nie chciało. – mówiła dalej blondynka - Stanęłam przed lustrem i zauważyłam Katherine jak wychodzi z jednej z kabin. Początkowo z przyzwyczajenia powiedziałam : „Elena?”. Ona odpowiedziała mi „Hej. Widziałam cię z Mattem. W porządku?”. Powiedziałam coś w stylu „Tak, nieważne” i spuściłam wzrok, po czym chciałam wyjść stamtąd, ale ona zastąpiła mi drogę i zapytała co ją zdradziło , fryzura czy ubrania, a ja odpowiedziałam, że wiem, że Elena jest w domu. Przyparła mnie do ściany i zażądała, żebym dostarczyła wiadomość.
-          Jaką ? – zapytałam, marszcząc brwi
-          „ Przekaż Damonowi i Stefanowi, że chcę kamień księżycowy albo ulice tego miasta spłyną krwią.”
-          Powiedz im resztę.- odrzekł Damon z małym uśmieszkiem pod nosem
-          Ma to się stać dziś wieczorem. Na balu przebierańców.
Stefan zagryzł lekko usta, po czym je oblizał i powiedział:
-          Chce to zrobić publicznie. Zabicie Masona ją zaskoczyło.
-          Boi się nas. – powiedział Damon, a Caroline patrzyła niespokojnie to na jednego, to znów na drugiego brata – Zagranie z Jenną było aktem desperacji. Zabrakło jej trików.
-          Chwila… Jakie zagranie z Jenną ? – zapytałam
-           Katherine zauroczyła Jennę, żeby się dźgnęła nożem w brzuch.
Wyjaśniła mi Caroline, natomiast bracia Salvatore jakby nie zwracali na nas większej uwagi.
-          Nie możemy jej lekceważyć. Musimy być sprytniejsi. – mówił dalej Stefan, przechadzając się po pokoju
-          Może dajmy jej ten kamień i sobie pójdzie? – zapytała Forbes
-          Jasne, a potem od razu podaj jej kołek i pokaż gdzie będzie cię najbardziej bolało jak uderzy. – odparłam, po czym prychnęłam. Czasami jej naiwność jest taka nieznośna.
-          Pójdę na bal przebierańców i ją zabiję. – powiedział Damon z uśmiechem, po czym podszedł do brata
-          Nie zabijesz jej. – odpowiedział mu Stefan również się przybliżając
-          Tylko nie zgrywaj znowu świętoszka. – odparł starszy Salvatore wskazując na swojego brata palcem 
-          Nie zabijesz jej. – powtórzył tamten, odsuwając dłoń Damona
-          Doprawdy? -  powiedział wampir wyzywającym tonem
-          Bo ja to zrobię.
Popatrzyłam  na Stefana z rozszerzonymi ze zdziwienia oczami, a Damon tylko odpowiedział mu uśmiechem i poklepał go po ramieniu.
-          Kiedyś walczyli o nią, a teraz o to kto ma ją zabić… I to ma nie być telenowela, Damon?- odparłam wściekła i wyszłam z salonu
Poszłam do pokoju Damona. Chwyciłam moją skórzaną kurtkę i czarne botki, po czym odwróciłam się, a przede mną stał nie kto inny tylko Damon.
-          Zejdź mi z drogi. – burknęłam i wyminęłam go, ale chwycił mnie za rękę
-          O co ci chodzi? – odparł zły, a ja wyrwałam rękę z jego uścisku – Myślałem, że chcesz martwej Katherine. Sama próbowałaś zabić Elenę, myśląc, że to ona!
-          Chcę śmierci Katherine… – odparłam – ale nie chcę twojej.
Popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem nic nie rozumiejąc. Westchnęłam przeciągle.
-          Często mi mówisz, że nie doceniam wroga, ale ty robisz właśnie teraz to samo. Katherine jest od ciebie starsza, silniejsza i na pewno ma już z tysiąc awaryjnych planów.
-          My też mamy plan. Mamy Alarica, łowcę wampirów, wiedźmę Bennet, trzy wampiry i ciebie. Pokręconą mieszankę wiedźmy i wampira. Możemy to wygrać.- podszedł i przytulił mnie
Westchnęłam i również go przytuliłam. Musi nam się udać. Nie ma innej opcji, ale co jeśli ... Nie! Nie mogę teraz o tym myśleć! Uda nam się.

Poszłam do banku krwi, żeby uzupełnić nasze zapasy przed wieczorem. Kiedy wróciłam, weszłam do salonu. Zastałam Alarica , który właśnie rozstawiał swoją broń na wampiry. Jeremy oraz Caroline mu pomagali. Byli też bracia Salvatore.
Damon zauważył mnie, powiedział coś do Stefana i podszedł do mnie.
-          Narada wojenna przeciw Kat. – powiedział w odpowiedzi na mój pytający wzrok
-          Gdzie wiedźma Bennet ? – odpowiedziałam, kierując się do piwnicy. Wampir szedł tuż koło mnie.
-          Myślałem, że nie śpieszy ci się do spotkania z nią. – odparł Salvatore z uśmiechem
-          Bo tak jest, co nie zmienia faktu, że jest nam potrzebna. Znaczy, mogłabym …
-          Nie. – przerwał mi – Ustaliliśmy to zanim wyszłaś. Stefan przekonuje Bonnie, a ty zachowujesz się jak zwykły wampir.
Włożyłam worki z krwią do lodówki. Zostawiłam sobie dwa, rozerwałam zaczepkę jednej z nich i zaczęłam pić.
-          Może nie powinnaś iść, skoro jesteś głodna… - zaczął Damon
-          Przestań – prychnęłam – Przecież wiesz, że to moja normalna przekąska. Piję teraz, żeby nie zabić Jeremiego albo Alarica tam na górze.
Wskazałam palcem na sufit, a po opróżnieniu dwóch woreczków z krwią, wróciłam wraz z Damonem na górę, do salonu. Bonnie już tam była, mamy komplet. Wiedźma kierowała się w stronę jednego z korytarzy wraz z młodszym Salvatore.
-          Gdzie ona idzie ze Stefciem ? – zapytałam Damona
-          Spróbuje ją przekonać, żeby nam pomogła.
-          To jeszcze nie jest pewne ?! – powiedziałam zdenerwowana
Chciałam go lekko popchnąć, ale złapał mnie za rękę. Wyrwałam ją z jego uścisku. W wampirzym tempie znalazł się za mną i objął mnie w pasie.
-          Wyluzuj – wyszeptał mi do ucha – Nie musisz się o nic martwić.
-          Nie może mnie dotknąć, pamiętasz? To trochę utrudnia naszą współpracę. - również szeptałam
-          Po prostu trzymaj się od niej z daleka. Wszystko będzie dobrze. Uda nam się.
Zauważyłam, że Caroline patrzy się na nas i lekko marszczy brwi. Odwróciłam się do Damona. Zarzuciłam mu ręce na szyję, po czym wpiłam się w jego usta.
Porozmawiamy później. Nie jesteśmy tutaj sami.
Przesłałam mu tę wiadomość myślą i odkleiłam się od niego. Pogłaskałam jego policzek, po czym odwróciłam się i przystanęłam koło Rica, który właśnie kończył pakowanie swojej broni na wampiry.

-          Na pewno nie mam iść z wami ? – zapytał Alaric, odstawiając swoją torbę na stolik przed Damonem
Nadal znajdowaliśmy się w pensjonacie Salvatorów. „Narada wojenna” przeciw Katherine wciąż trwała i właśnie ustalaliśmy ostatnie sprawy.
-           Nie. Musisz zostać z Eleną. Nie chcę, by się o tym dowiedziała. – odpowiedział Rickowi Stefan
-          Okey, będę ją miał na oku.
-          W porządku. Jeśli ktoś chce się wycofać, to zrozumiem. – Stefan przejął rolę przywódcy. Co jeszcze mnie dzisiaj zaskoczy ?
-          Ktoś ma pietra, to mówić. Nie chcę, żeby coś poszło nie tak, bo ktoś stchórzy. – powiedział Damon, po czym zwrócił swój wzrok na Forbes i uśmiechnął się do niej -Caroline ?
-          Nie ja. – odparła blond wampirzyca - Zabiła mnie. Zasłużyła na to. Oby tylko nie było żadnych wilkołaków. 
-          Zająłem się Masonem – odparł starszy Salvatore z uśmiechem pod nosem
-          Tyler się nie przemieni, dopóki kogoś nie zabije. – dopowiedział Jeremy
-          Heidi ?
-          Zabicie Katherine to czysta przyjemność, Stefciu. Jedno z moich marzeń, kochanie- uśmiechnęłam się do niego złośliwie. Pff ! Jak on może sądzić, że nie będę chciała zabić Kat.
-          Bonnie ? – Stefan kiwnął na nią głową - Idziesz z nami ?
Czarownica rozejrzała się po pokoju i w końcu jej wzrok spoczął na młodszym Salvatore. Zrobiła kilka kroków do przodu i powiedziała:
-          Ale nikt nie może ucierpieć.
-          Poza Katherine. – ponownie zabrał głos Damon – Dziś wieczorem Katherine zarobi kołek w serce.

Byłam już na balu u Lockwoodów. Przyjęcie wydane aby zebrać pieniądze na szlachetny cel. Założę się, że nawet pani burmistrz nie wie, jaki jest ten szlachetny cel.
Ubrałam się w czarną sukienkę bez ramiączek, wykonaną  z szyfonu ,która była przewiązana jedwabnym pasem w kolorze różu weneckiego. Pas zajmował miejsce od pod biustem do bioder , poniżej łagodnie opadały falbany. Włosy miałam rozpuszczone, niesforne kosmyki sięgały do pasa, a grzywka opadała na czoło, czasami zasłaniając jedno oko. Z biżuterii nie miałam nic, oprócz nierozłącznego pierścienia chroniącego przed promieniami słońca.
Faceci to mają dobrze. Założą jakiś garnitur i już, wyszykowani.
Rozejrzałam się po gościach. Moją rolą było znalezienie Katherine. Z moimi mocami czarownicy i wampira oraz tym ,że nienawidzę tej suki łatwo będzie mi ją znaleźć.
Westchnęłam głośno. Wiem, że muszę się skupić. Mam przy sobie jej stare zdjęcie. To pozwala mi na nawiązać z nią lepszego kontaktu, a jeśli będzie potrzeba rzucę zaklęcie nawigacyjne. Może nawet uda mi się przewidzieć jej kilka następnych ruchów.
Czuję ją. Za chwilę wyjdzie na dwór i będzie szła pod namiot.
Wyjęłam swój telefon  z małej czarnej torebki, która wisiała mi na ramieniu i zaczęłam pisać wiadomość do Stefana.
„Katherine idzie pod namiot. Jest cała twoja, złociutki.”

Przechadzałam się wśród tłumu. Miałam tu zostać na wypadek gdyby coś miało się nie udać i byłaby potrzebna moja pomoc. Usłyszałam skądś zagniewany głos zwracający się do sobowtóra, którego planowaliśmy dzisiaj zabić.
-          Nie wspominałaś o innej czarownicy, Katherine.
Inna czarownica? Czyli, że poza Bonnie jest tu jeszcze jedna. Niedobrze. Skąd dobiega ta rozmowa ? Widzę Katherine, stojącą z jakąś mulatką. Bingo.

-          Nie ?
-          Nie. Nikt miał nie wiedzieć o moim udziale. – wiedźma była wyraźnie zdenerwowana -  To nieco zmienia sprawy, Katherine.
-          To niczego nie zmienia. – ucięła wampirzyca i położyła dłonie na biodrach - Jesteś tu, bo masz dług wobec przyjaciółki. Nie chciałabyś stracić mojej przyjaźni, prawda ?
Petrova uśmiechnęła się do swojej „przyjaciółki”, a tamta już otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale w końcu je zamyka.
Podchodzi do nich Jeremy. Muszę iść, nadeszła moja kolej na bycie ochroniarzem Bonnie oraz kamienia księżycowego. Bardzo niewygodne, zważywszy na to, że nie mogę jej dotknąć, aby ona dalej pozostała nieświadoma tego kim jestem.
 Kieruję się w stronę z której przyszedł Jeremy, przy okazji wysyłam Damonowi wiadomość:
 „Uważajcie. K ma wiedźmę.”

Dzięki mojej mocy mogłam wyczuć gdzie jest Bonnie. Szczególnie, że jest czarownicą i wytwarza specyficzny rodzaj mocy. Lecz kiedy dotarłam już do Bennetówny, natrafiłam na małą niespodziankę. 
-          Co ty tu robisz do cholery, Elena ?! – powiedziałam zdziwiona jej widokiem
-          Czemu nikt mi nic nie powiedział ? - spojrzała na mnie tak jakbym to ja miała udzielić jej informacji na ten temat - Chcecie ją tutaj zabić ?
-          Postanowiliśmy wykorzystać okazję. – zakomunikował jej Jeremy, który właśnie przyszedł
-          Przestań z tym „my”. – odparła Elena i mówiła dalej, zamaszyście gestykulując - Odbiło wam ? Mogliście zginąć.
-          Wiemy, co robimy, Eleno –  odparła Bonnie, uspokajając przyjaciółkę.
-          Yep. Wszystko idzie zgodnie z planem. Tylko ty jesteś w nieodpowiednim miejscu. – pokazałam na Gilbertównę palcem
-          Co mam czuć, kiedy jednemu z was stanie się krzywda, przeze mnie ?
-          O, jakaś ty urocza. „Co mam czuć ?” – odparłam przedrzeźniając sobowtóra
-          To już nie jest tylko twoja sprawa. – wtrącił się Jeremy - Zadarła z nami wszystkimi. Należy ją powstrzymać.
Młody Gilbert miał rację, a jego siostra nie może przeszkadzać.
 Elena westchnęła przeciągle i przejechała spojrzeniem od Jeremiego, po mnie i skończywszy na Bonnie. Już chciała coś powiedzieć, kiedy nagle upadła z krzykiem na ziemię, a na jej plecach zaczęła się rozszerzać plama krwi. Wszyscy rzuciliśmy się do sobowtóra.
-          Elena ! - Krzyknęli Bonnie i Jer 
-          Co jest ?
-          Co się dzieje ? Co to ma być?
Elena cały czas krzyczała, a na jej ramieniu pojawiła się kolejna rana. Szybko traciła krew, ledwo łapała oddech.
Krew. Poczułam jak moja twarz się zmienia. Nie, nie mogę. Nie teraz. Zwalczyłam potrzebę żeby wbić się w jej tętnicę, ale kły nie wracały do normy, podobnie jak oczy i małe żyłki koło nich.
-          Jeremy, to przez Katherine ! Jest połączona z Katherine ! Natychmiast ich powstrzymaj. – krzyczała Bonnie, a Gilbert już chciał wybiec, ale powstrzymałam go
-          Ja to zrobię.
Powiedziałam i natychmiast zaczęłam biec, na tyle szybko, żeby nikt nie pomyślał, że jest to nadnaturalne. Biegłam przez plac, przewracając lub popychając ludzi. Przy okazji czułam jak moja twarz wraca do normy, a kły pomniejszają się, wszystko dzięki temu, że nie jestem już blisko krwi.
Wpadłam do budynku i szybko popędziłam na górę. Stanęłam gwałtownie przed drzwiami i krzyknęłam:
-          Stójcie!

Stefan leżał na ziemi, przytrzymując Katherine, a Damon właśnie miał wbić kołek w jej serce, ale kiedy usłyszał mój krzyk zatrzymał się.
-          Krzywdzicie Elenę. Wszystko co robicie jej, rani też Elenę.
Damon wyprostował się i odwrócił w moją stronę , z szokowanym wzrokiem. W tym czasie Katherine wyswobodziła się z uścisku Stefana i zwróciła do starszego Salvatore.
-          Sądzicie, że tylko wam pomaga czarownica ? Błąd. Do tego moja jest potężniejsza od waszej.
Zabrała Damonowi kołek z ręki i rozsiadła się na kanapie. Stefan również wstał z podłogi i zwrócił się do mnie :
-          Idź do Eleny. Sprawdź, czy nic jej nie jest. Idź!
Spojrzałam na Damona, a ten kiwnął mi głową. Rozejrzałam się po raz ostatni po pomieszczeniu, po czym ruszyłam do Eleny.

Szybko powróciłam do Eleny, Bonnie i Jeremiego. Uklęknęłam przed Gilbertówną i zapytałam :
-          Jak jest? Da radę?
-          Nie złamię uroku. Przykro mi. Ale mogę nieco osłabić ból. – odparła wiedźma, po czym zwróciła się do Eleny - Dobrze ?
-          Zrób to ,wiedźmo!
Bonnie trzymała Elenę za rękę, na której zauważyłam nową ranę. Najwyraźniej Katherine okaleczyła się sama po moim wyjściu.
Czarownica zaczęła mówić zaklęcia w języku, który jest mi tak dobrze znany.  Elena przestała krzyczeć, a jej oddech nieco się uspokoił.
-          Co z nimi ? – zapytał sobowtór
-          Utknęli tam z nią. Miałaś rację. Ta mała suka, Katherine, kazała czarownicy połączyć ją z Eleną.
Bonnie zamarła na chwilę. Przestała mówić zaklęcie.
-          Dziewczyna, którą widziałam. Wewnątrz domu.- szybko się podniosła i dała instrukcje mnie oraz Jeremiemu - Zostańcie z nią. Należy uciskać ranę.
-          A ty dokąd ? – zapytałam, również wstając
-          Znajdę tę drugą czarownicę. Zostańcie tu!
Następnie pobiegła w stronę budynku. Powinnam pójść za nią, miałam pilnować jej i kamienia. Ale Elena może umrzeć. Muszę być tu i w razie potrzeby ochronić ją. Sama nie wierzę, że to pomyślałam. Uwaga, niedługo cały świat będzie na służbie u Elenie Gilbert. 
Jeremy zdjął pierścień z palca i dawał go Elenie.
-          Weź to.

-          Nie, Jeremy…
-          Elena, posłuchaj mnie. Potrzebujesz go bardziej niż ja.
-          Nie, Jeremy. To czego potrzebuję, to żebyś był bezpieczny.
-          Nie pomoże jej – Jeremy odwrócił się w moją stronę zdziwiony – Jest sobowtórem Petrovej, co oznacza, że jest nadnaturalna. Pierścień chroni przed śmiercią jedynie ludzi, ale ja mam coś co może ją uratować…
Powiedziałam po czym rozgryzłam sobie nadgarstek i podsunęłam jej pod usta, ale ona nie chciała pić.
-          Nie…
-          Elena, trzeba cię ochraniać. Albo na to pozwolisz, albo nie, ale i tak to zrobimy.
Popatrzyła na mnie inaczej. Tak po ludzku. Jakbym nagle stała się jedną z jej bliskich osób.
-          Jeśli ci się pogorszy to wepchnę ci moją krew do gardła, rozumiesz?
I powrócił stary wzrok. Kiwnęła mi głową, po czym przełknęła ślinę.
Potem już tylko czekaliśmy co się dalej wydarzy.

Stałam niedaleko od grobowca. Damon zamknął w nim Katherine, po tym jak ta druga wiedźma (wydaje mi się, że miała na imię Lucy) rzuciła urok na kamień księżycowy i powaliła sobowtóra. Salvatore czekał, aż Petrova się przebudzi, żeby mógł ją uwięzić na jej oczach. Dochodziły mnie krzyki. Katherine wrzeszczała w akcie desperacji.
- Potrzebujecie mnie ! Potrzebujecie mnie!
Z ciemności wyłonił się czarnowłosy wampir.
-          Słyszałaś ? - zapytał
Skinęłam głową i przybliżyłam się do niego o kilka kroków.
-          Myślisz, że kłamie ?
-          O tym, że Elena jest w niebezpieczeństwie ? – wzruszyłam ramionami – Sama nie wiem, ale Stefan ma rację. Ona przed kimś ucieka. Dodatkowo ta niejasna sprawa z kamieniem księżycowym. Możliwe, że Elenie coś grozi. W końcu sobowtóry zostały stworzone po coś.
-          Ochronię ją.
-          Wiem, ale wiesz, że Stefan też będzie chciał ją bronić – spojrzałam mu w oczy, wiedział co to znaczy - a ja wam w tym pomogę. Jeśli znaczy ona dla ciebie tak wiele, będę ja chronić.
Popatrzyłam na niego uważniej i uśmiechnęłam się, ponownie podeszłam kilka kroków. W świetle księżyca wyraźnie widziałam jego twarz. Wydawał się być zmartwiony.
-          Wszystko w porządku ?
-          Tak. – ocknął się z zamyślenia - Nareszcie pozbyliśmy się Katherine.
-          Ale ją kochałeś.
-          To już przeszłość. Czuję się… trochę dziwnie, ale jest dobrze. – spojrzał jeszcze raz w stronę grobowca- Mam nadzieję, że zgnije w piekle.

W tym samym czasie Caroline rozmawiała przez telefon z Bonnie. Blondynka wciąż nie mogła się uspokoić i opanować po dzisiejszej akcji, więc zadzwoniła do swojej przyjaciółki wiedźmy. Rozmawiały już od jakiegoś czasu, nagle Forbes przypomniała sobie coś, co przez cały plan związany z zabiciem Katherine, najzwyczajniej wypadło jej z głowy.
-          Co myślisz o tej całej Heidi ? – zapytała wampirzyca
-          Przyjaciółka Damona – odparła Bennetówna z prychnięciem – a to oznacza, że nie może być lepsza od niego.
-          Wydaje mi się dziwna – Caroline zamyśliła się na chwilę - Podsłuchałam ich dzisiaj i rozmawiali trochę o tobie.
-          Co mówili ? – spytała zaniepokojona czarownica
-          Że nie możesz jej dotknąć, obawiała się tego, a Damon ją uspokajał i powiedział, że coś im się uda. Co oni knują?
-          Nie wiem… Nie usłyszałaś co ma im się udać ?
-          Nie, zauważyła, że się na nich patrzę i ucięła rozmowę. – Caroline zamilkła, ale po chwili ponownie podjęła rozmowę - Jeszcze kiedyś mówiła mi, że była czarownicą i, że wie co ty widzisz, czujesz kiedy dotykasz wampira. O co może chodzić ? Nie jest wampirem ?
-          Musi nim być. Elena mi o tym mówiła. Zaatakowała ją i wygląda jak wampir.  Poza tym sama dzisiaj widziałam, jak zmienia się jej twarz, kiedy Elena została zraniona przez urok, który powiązał ją z Katherine.
-          Więc o co może chodzić ?
-     Nie mam pojęcia, ale muszę się dowiedzieć.
***
Okey, mam nadzieję, że poprawiłam się po ostatnim razie ;)
Jestem  tak trochę nielegalnie na kompie, więc będę się streszczać.
Wiem, że mam nieco zaległości na waszych blogach, ale już nad tym pracuję, więc jeśli jeszcze do was nie zajrzałam to zrobię to wkrótce. Także dalej zostawiajcie mi linki do was i komentujcie, to co powyżej ;)
Do napisania , bye ;*

22 komentarze:

  1. Genialne !!. Jak ty to robisz ja się pytam ?! O.o
    uwielbiam tego bloga <333
    Bardzo dobrze pamiętam ten odcinek i pamiętam, że bardzo go lubiłam ;3
    Ahhh... ten Damon i Heidi są przesłodcy xD ♥♥
    dodaj szybko nn <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, znalazłam się tutaj... przypadkiem? Tak myślę. Zaintrygował mnie tytuł. Jak na razie zdążyłam przeczytać jedynie Prolog, a za momencik biorę się za rozdziały. Mam nadzieję, że historia mnie wciągnie^^
    Życzę weny i pozdrawiam xoxo
    Elena Salvatore
    PS - jeżeli jesteś zainteresowana to zapraszam do mnie www.life-outside-light.blog.onet.pl Delena/Stelena, a później Klaroline i reszta xd [klik w nick]
    Elena S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie! http://druganaturaannie.blogspot.com/ Dopiero, 8 rozdziałów, mam nadzieję, że będziesz chciała zajrzeć, i Ci się spodoba!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do mnie na nn :)
    http://delena-inna-historia.blogspot.com
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. jezuu *.*
    moje komentarze to ciągle to samo...
    po prostu cię uwielbiam :D
    mówiłam to tyyyle razy ale jeszcze raz nie zaszkodzi...
    genialne ty masz pomysły kobieto :D

    a tak przy okazji że jestem.. zapraszam na nowy rozdział u mnie ;)
    http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/

    tak wiem że tyle błędów ale staram się i nie wychodzi xd
    ughh ten mój polski to tragedia :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog ! Zapraszam do mnie: http://theoriginalsfani.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super opowiadanie. Kocham ten rozdział. :)
    Zapraszam na zakończenie mojego opowiadania :) http://szkolamagow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomimo tego że nie lubię Pamiętników Wampirów to postanowiłam przeczytać rozdział :D Uff.... kobieto jeszcze nigdy nie czytałam tak długiego rozdziału NA BLOGU. ;pp Brawo dla Ciebie, ja osobiście nie potrafiłabym napisać coś tak długiego i sensownego ;c :D
    Czekam na nn ;*

    zapraszam do mnie:
    http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/
    jeżeli chcesz to wpadnij, zaobserwuj i skomentuj. Możesz też powiadamiać mnie tam o nowych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój ulubiony odcinek 2 sezonu :) Fajnie go ukazałaś w tej notce. Czekam na następny rozdział. Oraz zapraszam do mnie: http://wojnasmokow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny pomysł na opowiadanie! :). Wybacz, że tylko tyle napisze, ale wróciłam ze szkoły o 16 jeszcze się uczyłam i jestem zmęczona, a jeszcze muszę nagrać muzykę na tel ;/.
    Pozdrawiam Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na LA [the-chronicles-of-black-raven.blogspot.com]. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, nominowałam cię, kochana :*
    Ech, i tutaj Elena Salvatore, =) http://cullen-family-together-forever.blogspot.co.uk/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie nn :D'
    http://tvdopowiadanie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Wampiry istnieją już od dawna, ale ludzie sądzą, że to tylko legendy. Nie tylko na świecie żyją wampiry, ale też wilkołaki, hybrydy i czarownice.
    Trzy wampiry pierwotne - milion problemów.
    Vivianne - główna bohaterka - od tysięcy lat jest posłuszna swojemu bratu - pierwotnej hybrydzie. Za to Harold - pierwotna hybryda - próbuję odnaleźć Louisa, który został jego pierwszą hybrydą i zbuntował się przeciwko niemu. William walczy o rodzinę! Która nie może się pogodzić od tysięcy lat. Avalon, zmuszona do podporządkowania się Haroldowi, chce w końcu zacząć żyć, chce w końcu być wolna!
    Co się stanie, kiedy Vivianne zbuntuje się i zbuntuję się przeciwko Haroldowi. A co zrobi Harold, gdy odnajdzie Louisa? I czy Avalon odzyska szczęście? A Williamowi uda się w końcu pogodzić rodzinę pierwotnych?

    Zapraszam na moje nowe opowiadanie na : http://one-direction-diaries.blogspot.com

    Mam nadzieję, że chociaż zajrzysz, a potem ocenisz czy chcesz go czytać, bądź nie...

    Liczę, że zostawisz po sobie komentarz pozytywny lub negatywny. Wszystko biorę na klatę !

    Przepraszam za spam. Marcela <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam " Pamietniki wampirów" a ty jeszcze wspaniale to opisujesz
    Zapraszam też do siebie na nowe opowiadanie. Jest już prolog!
    http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Esu, mój ulubiony odcinek 2 sezonu! <33 Znów mnei nie było ;__; Normalnie skomentuje później ;) Teraz tylko mówię, że żyje xd

    OdpowiedzUsuń
  18. nowy wygląd :D
    nie mogę się doczekać nn :)

    no i przy okazji... informuję o nowych rozdziałach u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam, chciałąbym Cię poinformować i zaprosić na nową notkę z rozdziałem 6 :) Intryga się zagęszcza :)
    story-of-secrets.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham wątek Hejdi i Dejmona, ale ty chyba wiesz najlepiej, że szipuje ich całym sercem <3 Kiedy nn? Bo u mnie właśnie się pojawił...

    "- Dziękuje – wyszeptałam tylko i zatraciłam się w wizji snu. Odpłynęłam czekając, aż skóra powróci do stanu pierwotnego i oboje zapomnimy o całym zajściu. Tak nagle, przestałam łykać powietrze. Umarłam po raz kolejny, na dłoniach Damona Salvatore. "
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com

    WESOŁYCH ŚWIĄT I LICZĘ NA ROZDZIAŁ ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział.
    po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Wesołych Świąt życzę!

    OdpowiedzUsuń