„ Na miłość nie ma żadnego sposobu , poza takim , aby kochać jeszcze mocniej. ”
- Henry David Thoreaus
01x21
Leżałam sobie w salonie i czytałam książkę . Ubrana byłam
w długie dżinsowe rurki , buty na koturnach z brązowymi paskami , a góra to
długa bluzka w czarno-białe paski i czarna kamizelka . Wszedł Damon , nie odrywając
wzroku od książki powiedziałam :
-
Wiesz ,że go denerwujesz
?
-
A co ja zrobiłem ? –
podszedł do mnie , uniósł moje nogi , usiadł na ich miejscu, a moje stópki
położył na swoje kolana . Spojrzałam na niego i odłożyłam książkę . Jak zwykle
wyglądał zniewalająco, mimo że miał na sobie tylko zwykłą czarną koszulę i
ciemne dżinsy.
-
Błagam cię, Damon ! I
nie pokazuj mi tu tego twojego niewinnego spojrzenia, nie nabiorę się na to .
Celowo to robisz ? Właściwie po co ja ciebie pytam , skoro wiem, że tak.
-
To już nagle nie mogę
rozmawiać z Eleną ? Wiesz , dobra kumpela ,a skoro to działa na nerwy Stefana
to jeszcze lepiej .
-
Lubisz ją . –
uśmiechnęłam się do niego zadziornie
-
Tak . – przytaknął głową
– Wiesz, jedyna przyjaciółka .
-
A ja ? – powiedziałam ,
siadając mu na kolanach
-
Ty jesteś bardziej jak
siostra .
-
A więc, bracie… Jestem
głodna . – odepchnęłam go i ponownie wzięłam książkę - Pójdź po krew.
-
A czemu ja? – zapytał
zdziwiony
-
Jesteś młodszym
braciszkiem na posyłki , no nie ? – uśmiechnęłam się sztucznie
-
A co z tego będę miał? –
nachylił się nade mną
-
A co byś chciał? –
objęłam go za szyję
Udał, przez chwilę, że się
zastanawia, a później pocałował mnie namiętnie.
-
Wiesz co , takie
kazirodztwo. – powiedziałam ze sztucznym wyrzutem - Powinieneś się wstydzić . Gadaj
, czego na serio chcesz ?
-
Umiesz śledzić i to jak
mało kto . – wziął moja twarz w dłonie i zaczął jeździć palcem po moich ustach
, cały czas się w nie wpatrując
-
Ta, wiem . I co z tego ?
-
Może zainteresowałabyś
się wujkiem Johnem ? – zrobił proszące oczka
-
Mogę. Przynieś mi krew.
– ponownie sięgnęłam po książkę - Zjem i się tym zajmę.
-
A co ze mną ? – zrobił
naburmuszoną minę
-
A co ma być ? – zwaliłam
go z kanapy i przybiłam jego ramiona swoimi dłońmi do podłogi , opierając swoje kolana
tuż koło jego bioder – Tylko się z tobą droczę . – powiedziałam z zadziornym
uśmieszkiem , po czym wpiłam się w te seksowne usta
Wujku Johnie ? Gdzie ty się
wybierasz? Do niezłej chatki przejętej przez bank, Heidi. Kogo odwiedzasz ,
wujaszku ? Niech zgadnę . Isobel . Ty
to się nigdy nie mylisz, Heid . Pozwolicie ? Chciałabym was podsłuchać. Ależ
oczywiście , śmiało.
Okey , mam już nieźle zrytą
banię . Po tysiącu latach mojego egzystowania zaczęłam z nudów rozmawiać z
wyimaginowanym wujkiem Johnem w swojej głowie. Najpierw gadali o ludziach ,
których zahipnotyzowała Isobel, jakby to było coś wielkiego , ale później
przeszli do konkretów .
-
Zakładam ,że nadal nie
masz wynalazku . – powiedziała Isobel
-
Zdobędę go. Tak, jak
mówiłem. – odrzekł John
-
Zagroziłeś Damonowi
Salvatorowi zdemaskowaniem go . Nie poskutkowało . Zabiłeś Pearl. Nadal bez
efektów.
A więc John zabił Pearl .
Raczej ciekawa informacja , choć bezużyteczna .
-
Twój plan raczej nie
skutkuje , Johnie . – stwierdziła, widocznie już zirytowana, biologiczna matka
Eleny
-
Twój przyjazd w niczym
nie pomoże .
Ledwo to powiedział , a
Isobel uderzyła go w twarz tak , że aż poleciał na ziemię . Zły ruch , wujaszku
. Nie tak obchodzi się z krwiożerczymi damami .
-
Zawiodłeś , Johnie .
Teraz ja się tym zajmę . – rzekła Isobel i odeszła
Niczego użytecznego się nie
dowiedziałam. Śledzenie Johna zbyt wiele nie daje, poza przyjemnością oglądania jak dostaje w pysk.
-
Czego się dowiedziałaś ?
– zapytał Damon
Byłam już z powrotem w
pensjonacie Salvatorów. Leżałam na starszym Salvatore, a on na kanapie , w
salonie i opowiadałam mu o moim małym śledztwie.
-
Niewiele . John pojechał
do Isobel , tam się dowiedziałam ,że zabił Pearl ,a później wrócił do domu .
Chce się zbliżyć do Jeremiego .
-
Jakieś ukryte motywy ? –
dociekał seksowniejszy Salvatore
-
Nie raczej chodzi o to
,że są spokrewnieni. Sądzę , że chce podzielić się swoją wiedzą z bratankiem.
Potem zadzwoniła Isobel ,a John do niej pojechał . Chciał żeby wypuściła
Jeremiego . Pobili go , te jej zahipnotyzowane sługusy ,a ona zdjęła mu
pierścień . Potem przyjechałam do ciebie .
-
Wchodziłaś do środka ?
-
Nie, cały czas byłam na
zewnątrz .
Wtem do pokoju weszli Stefan,
Elena i Bonnie. Czarownica. Nie dobrze. Wyszeptałam Damonowi do ucha :
-
Muszę iść . Wiedźma .
Ledwie to powiedziałam już
mnie nie było , a raczej byłam tylko, że w pokoju nad nimi i wszystkiego dokładnie
słuchałam . Chcieli wziąć od Damona wynalazek Johnathana Gilberta.
Nie mogłam być na dole z nimi
. Za wszelką cenę chciałam unikać czarownic . Mogły wyczuć, że jestem jedną z
nich, ale jednocześnie też czuły wampira. Nie mogłam ryzykować, że ktoś się
dowie. Jestem potężna i mogłabym się przydać do wielu rzeczy, co nie oznacza,
że chce robić coś co ktoś mi karze . Zbyt długo uciekam , żeby przez głupi błąd
wpaść prosto w ręce … kogoś.
Wiele rzeczy jest we mnie
pomieszanych . Tak na przykład : kiedy wampir
kiedy jest najedzony może się dobrze kontrolować , ja niekoniecznie
(szczególnie jeśli odczuwam silne emocje) , wampiry nie potrzebują ludzkiego
jedzenia , ja muszę je jeść (jakaś część mnie jest nadal żywa , ze względu na
to ,że jestem czarownicą . Jest to możliwe
dzięki zaklęciom rzucanym przez duchy zmarłych czarownic) , czarownica
jeśli chce rzucić zaklęcie ponad jej siły to umrze , ja jestem nieśmiertelna,
moja moc jest ograniczana przez duchy zmarłych czarownic nie przez słabe,
ludzkie ciało i tak dalej i tak dalej .
W każdym bądź razie nie mogę
pozwolić żeby Bonnie mnie dotknęła lub jakakolwiek inna czarownica . Zbyt wiele
by mnie to kosztowało.
Damon oddał wynalazek, a
Bonnie zdjęła czar. Muszą już tylko oszukać Isobel .
Siedziałam już w łóżku
Damona, ubrana w swoją piżamkę, na którą obecnie składała się koszulka
starszego z braci Salvatore i czarne, koronkowe figi. Sączyłam burbon ze
szklanki, kiedy przyszedł Damon z tym samym trunkiem w dłoni. Położył się koło
mnie i założył jedną rękę za głowę .
-
Jak poszło ? Isobel się
nabrała ? - zapytałam
-
Tak .
-
O co chodzi? Wyglądasz …
jakbyś miał mieszane uczucia .
-
Isobel powiedziała ,że
kocham Elenę , a później Stefan zrobił mi kazanie pod tytułem „Wara od mojej
dziewczyny”. – skierował swój wzrok na mnie - Więc powiedzmy , że trochę
dziwnie się z tym czuję .
-
Łał . Mówiłam ci . Lubisz
ją i nie tylko ja to widzę . – posłałam mu zadziorny uśmieszek na co on wywrócił
oczami
- Idź spać . – powiedział i rzucił we mnie poduszką
- Idź spać . – powiedział i rzucił we mnie poduszką