„ Naturalne konsekwencje nienaturalnego początku . ”
- Jane Austin
01x17
Obudziłam się we wspaniałym
nastroju . Nic mnie już nie bolało i wszystko doskonale się zagoiło . Wczoraj
wieczorem Damon nie zasnął dopóki nie zobaczył ,że wszystkie moje rany się
zagoiły . Ja i tak nie spałam , wszystko mnie bolało ,więc dopiero kiedy
wszystko było tak jak powinno być z moim ciałem, mogłam trochę się zdrzemnąć.
-
Jak się czujesz ?
-
Cudownie. – wymruczałam
mu do ucha
-
To dobrze. – odetchnął z
ulgą
-
Nie przesadzaj . Nie
było ze mną ,aż tak źle .
-
Było , było . Nie kłuć
się ze mną .- powiedział i pocałował mnie przeciągle .
Położyłam się na niego ,a on
zaczął się bawić końcówkami moich
włosów .
-
Marnujemy czas .Skupmy
się na wymyśleniu sposobu na pozbycie się Pearl i wampirów .
Wtedy właśnie Damon wyszedł z
pokoju i wpadł na mnie .
-
Cicho . Próbuję
podsłuchiwać .
-
Przecież mogłaś wejść do
pokoju .
/- Jak to ? Mi nic nie grozi
. Mam Damona ,egoistycznego psychopatę ,po
swojej stronie .
- To ci pocieszenie . /
-
Nie przepadam za Eleną .
A propos , patrz .
Odciągnęłam Elenę od Stefana
i wpiłam się w jej szyję .
-
Nie ! – usłyszałam krzyk
obu Salvatorów .
Podbiegli do mnie i próbowali
mnie odciągnąć od ich dziewczyny . Spodziewałam się tego . Stefanowi dałam kopa
prosto w brzuch ,a Damona odepchnęłam ręką . Odessałam się od szyi Eleny i
zwróciłam się do braci .
-
Co wy sobie myśleliście
do cholery ?!
-
Co my sobie myśleliśmy ?
Co ty robisz ? – powiedział Damon .
Złapałam Elenę za kark .
Jeden płynny ruch i będzie po niej .
-
Co ja robię ?
Oszukaliście mnie ! - cofnęłam się ,tak
żeby móc patrzeć na obydwu braci .
-
Nic ci nie zrobiliśmy. –
spojrzał na brata – Damonie , co zrobiłeś ?
-
Heidi ,uspokój się .
Wybuchnęłam śmiechem .
-
Nic mi nie zrobiliście ?
O wiesz ,podpowiem ci . Miała długie blond włosy , była zawsze wesoła i
uwielbiała bon jovi .
-
Lexi . – wyszeptał
Stefan .
-
Tak , Lexi . Brawo
zgadłeś .
-
Elena nie miała z tym
nic wspólnego , puść ją . To Damon ją zabił .
-
O ja to wiem ! Wiem
, że to on ją zabił . A ty dotrzymałeś
jego sekreciku ! Mogłeś mi powiedzieć ! Lexi była moją siostrą !
Bracia zamarli , ale Damon
zaraz oprzytomniał .
-
Nie mogła być twoją siostrą
. Byłaś od niej starsza .
-
Jej rodzina mnie
przygarnęła . To ja ją przemieniłam .
-
Błagam cię , Heidi .
Puść Elenę .- odezwał się Stefan
-
Ona jest tylko
narzędziem . To sposób na dostanie się do ciebie . No cóż nie ma tu Katherine
,ale to nic . Wiesz co Damon ? Ja wiedziałam ,że nie ma jej w grobowcu ! Dlatego
rzuciłam się na Elenę kiedy pierwszy raz ją spotkałam . Ona ma cię gdzieś !
Widziałam jak uciekała ! Podeszła do waszych martwych ciał ,a w zasadzie tylko
do ciała Stefana . Nie kochała cię ! Nie tak jak jego !
Wiedziałam ,że go ranię . Po
części chciałam tego . Chciałam żeby cierpiał tak jak ja po stracie mojej
przyszywanej siostry ,ale z drugiej strony … To był ten sam Damon ,którego
kochałam i nie chciałam żeby kiedykolwiek stało mu się coś złego .
Rozgryzłam swój nadgarstek i
napoiłam krwią Elenę .
-
Nie ! – powtórnie
krzyknęli
-
Nasza słodka , irytująca
Elena . Wiesz co ? Nie lubię cię . Za bardzo to wszystko przypomina mi sprawę z
Katherine .
Wypuściłam ją ze swojego
morderczego uścisku i popędziłam na górę . Stefan wziął Elenę w ramiona ,a
Damon pobiegł za mną .
Siedziałam na łóżku Damona z
pochyloną głową . Wbrew mojej woli ,łzy płynęły mi po policzkach . Wszedł do
pokoju i przykucnął przede mną .
-
Jak mogłeś ?
-
Przepraszam . Nie
wiedziałem o tobie i Lexi .
Wziął mnie w ramiona i mocno
przytulił powtarzając cały czas – Tak mi przykro - ,a ja płakałam i
wrzeszczałam w jego ramię .
-
Gdzie byłaś ? Szukałem
cię .
Nic nie odpowiedziałam ,
tylko nadal siedziałam na jego łóżku .
-
Porwali Stefana .
Podniosłam na niego wzrok .
-
Ale nic mu nie jest .
Elena , Alaric i ja wyrwaliśmy go stamtąd .
-
To dobrze . -
odetchnęłam
-
Ta … Tyle ,że wypił
większość moich zapasów ludzkiej krwi .
-
To już gorzej . –
odpowiedziałam smutnym głosem i położyłam się.
Z nadludzką szybkością
znalazł się przy mnie . Przytulił mnie .
Wybacz mi . Tak bardzo cię
przepraszam .
Wtedy mnie pocałował i
zobaczyłam wszystko bez ogródek . Wszystko co się wydarzyło od naszego
ostatniego spotkania ,a on zobaczył wszystko co spotkało mnie . Zazwyczaj
robiliśmy takiego buziaka na naszym pierwszym spotkaniu po roku .
Zobaczyłam także powód dla
którego zabił Lexi . Nie tylko ten ,który podał Stefanowi ,ale także to co
nękało go od lat 70.
Nie dla tego mu wybaczyłam .
Wybaczyłam mu ,ponieważ go kochałam i potrzebowałam . Oprócz Lee , był jedyną
osobą na świecie ,która tak dobrze mnie znała , która umiała wywołać u mnie
chęć do życia i zabić nudę wiecznego życia . Przeżyliśmy razem tak wiele ,że
nie potrafiłabym sobie poradzić bez świadomości ,że on zawsze jest i zawsze
jest gotowy mi pomóc ,a nawet oddać za mnie życie .
Wybaczam ci .
***
Hejka :)
W związku z rozpoczętym już rokiem szkolnym , zajdzie tu pewna zmiana , a mianowicie od tej pory będę dodawać posty raz na tydzień . Ewentualnie jeżeli znajdę czas , to będzie to dwa razy , ale raczej raz .
Pozdrawiam i do napisania ;)
Bye ;*
Świetny rozdział! Kurde jak ja lubię to, że rozdziały zgadzają się z odcinkami tvd! Mam to wtedy tak czarno na białym <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńA oto zachęta:
" - Kol? – zapytała szukając wzrokiem Mikaelsona.
- Tak? – wyłonił się znad książki, którą czytał ułożony w stercie poduszek.
- No nie spodziewałabym się tego po tobie – parsknęła przyklapując na skraju posłania.
- Czego chciałaś Bennett? – wywrócił oczami zmieniając pozycję, na siedzącą.
- Znam już odpowiedź – rzekła szeptem po chwili – wiem dlaczego słyszałam twoje myśli – spojrzała na niego pierwszy raz podczas tej rozmowy. Miał potarganą fryzurę, praktycznie „pożerał ją wzrokiem”.
- Słucham – uśmiechnął się zachęcająco siadając coraz bliżej wiedźmy, speszona zawiesiła oczy na przeciwległej ścianie.
- To kwestia..."
http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/