poniedziałek, 2 września 2013

Wiem

Naturalne konsekwencje nienaturalnego początku .
- Jane Austin  

01x17
Obudziłam się we wspaniałym nastroju . Nic mnie już nie bolało i wszystko doskonale się zagoiło . Wczoraj wieczorem Damon nie zasnął dopóki nie zobaczył ,że wszystkie moje rany się zagoiły . Ja i tak nie spałam , wszystko mnie bolało ,więc dopiero kiedy wszystko było tak jak powinno być z moim ciałem, mogłam trochę się zdrzemnąć.
-          Jak się czujesz ?
-          Cudownie. – wymruczałam mu do ucha
-          To dobrze. – odetchnął z ulgą
-          Nie przesadzaj . Nie było ze mną ,aż tak źle .
-          Było , było . Nie kłuć się ze mną .- powiedział i pocałował mnie przeciągle .
Położyłam się na niego ,a on zaczął się bawić końcówkami  moich włosów .

-          Marnujemy czas .Skupmy się na wymyśleniu sposobu na pozbycie się Pearl i wampirów .
Wtedy właśnie Damon wyszedł z pokoju i wpadł na mnie .
-          Cicho . Próbuję podsłuchiwać .
-          Przecież mogłaś wejść do pokoju .
/- Jak to ? Mi nic nie grozi . Mam Damona ,egoistycznego psychopatę ,po  swojej stronie .
 - To ci pocieszenie . /
-          Nie przepadam za Eleną . A propos , patrz .
Odciągnęłam Elenę od Stefana i wpiłam się w jej szyję .
-          Nie ! – usłyszałam krzyk obu Salvatorów .
Podbiegli do mnie i próbowali mnie odciągnąć od ich dziewczyny . Spodziewałam się tego . Stefanowi dałam kopa prosto w brzuch ,a Damona odepchnęłam ręką . Odessałam się od szyi Eleny i zwróciłam się do braci .
-          Co wy sobie myśleliście do cholery ?!
-          Co my sobie myśleliśmy ? Co ty robisz ? – powiedział Damon .
Złapałam Elenę za kark . Jeden płynny ruch i będzie po niej .
-          Co ja robię ? Oszukaliście mnie !  - cofnęłam się ,tak żeby móc patrzeć na obydwu braci .
-          Nic ci nie zrobiliśmy. – spojrzał na brata – Damonie , co zrobiłeś ?
-          Heidi ,uspokój się .
Wybuchnęłam śmiechem .
-          Nic mi nie zrobiliście ? O wiesz ,podpowiem ci . Miała długie blond włosy , była zawsze wesoła i uwielbiała bon jovi .
-          Lexi . – wyszeptał Stefan .
-          Tak , Lexi . Brawo zgadłeś .
-          Elena nie miała z tym nic wspólnego , puść ją . To Damon ją zabił .
-          O ja to wiem ! Wiem ,  że to on ją zabił . A ty dotrzymałeś jego sekreciku ! Mogłeś mi powiedzieć ! Lexi była moją siostrą !
Bracia zamarli , ale Damon zaraz oprzytomniał .
-          Nie mogła być twoją siostrą . Byłaś od niej starsza .
-          Jej rodzina mnie przygarnęła . To ja ją przemieniłam .
-          Błagam cię , Heidi . Puść Elenę .- odezwał się Stefan
-          Ona jest tylko narzędziem . To sposób na dostanie się do ciebie . No cóż nie ma tu Katherine ,ale to nic . Wiesz co Damon ? Ja wiedziałam ,że nie ma jej w grobowcu ! Dlatego rzuciłam się na Elenę kiedy pierwszy raz ją spotkałam . Ona ma cię gdzieś ! Widziałam jak uciekała ! Podeszła do waszych martwych ciał ,a w zasadzie tylko do ciała Stefana . Nie kochała cię ! Nie tak jak jego !
Wiedziałam ,że go ranię . Po części chciałam tego . Chciałam żeby cierpiał tak jak ja po stracie mojej przyszywanej siostry ,ale z drugiej strony … To był ten sam Damon ,którego kochałam i nie chciałam żeby kiedykolwiek stało mu się coś złego .
Rozgryzłam swój nadgarstek i napoiłam krwią Elenę .
-          Nie ! – powtórnie krzyknęli
-          Nasza słodka , irytująca Elena . Wiesz co ? Nie lubię cię . Za bardzo to wszystko przypomina mi sprawę z Katherine .
Wypuściłam ją ze swojego morderczego uścisku i popędziłam na górę . Stefan wziął Elenę w ramiona ,a Damon pobiegł za mną .

Siedziałam na łóżku Damona z pochyloną głową . Wbrew mojej woli ,łzy płynęły mi po policzkach . Wszedł do pokoju i przykucnął przede mną .
-          Jak mogłeś ?
-          Przepraszam . Nie wiedziałem o tobie i Lexi .
Wziął mnie w ramiona i mocno przytulił powtarzając cały czas – Tak mi przykro - ,a ja płakałam i wrzeszczałam w jego ramię .


-          Gdzie byłaś ? Szukałem cię .
Nic nie odpowiedziałam , tylko nadal siedziałam na jego łóżku .
-          Porwali Stefana .
Podniosłam na niego wzrok .
-          Ale nic mu nie jest . Elena , Alaric i ja wyrwaliśmy go stamtąd .
-          To dobrze . - odetchnęłam
-          Ta … Tyle ,że wypił większość moich zapasów ludzkiej krwi .
-          To już gorzej . – odpowiedziałam smutnym głosem i położyłam się.
Z nadludzką szybkością znalazł się przy mnie . Przytulił mnie .
Wybacz mi . Tak bardzo cię przepraszam .
Wtedy mnie pocałował i zobaczyłam wszystko bez ogródek . Wszystko co się wydarzyło od naszego ostatniego spotkania ,a on zobaczył wszystko co spotkało mnie . Zazwyczaj robiliśmy takiego buziaka na naszym pierwszym spotkaniu po roku .
Zobaczyłam także powód dla którego zabił Lexi . Nie tylko ten ,który podał Stefanowi ,ale także to co nękało go od lat 70.
Nie dla tego mu wybaczyłam . Wybaczyłam mu ,ponieważ go kochałam i potrzebowałam . Oprócz Lee , był jedyną osobą na świecie ,która tak dobrze mnie znała , która umiała wywołać u mnie chęć do życia i zabić nudę wiecznego życia . Przeżyliśmy razem tak wiele ,że nie potrafiłabym sobie poradzić bez świadomości ,że on zawsze jest i zawsze jest gotowy mi pomóc ,a nawet oddać za mnie życie .
Wybaczam ci .
                                                                         ***
Hejka :)
W związku z rozpoczętym już rokiem szkolnym , zajdzie tu pewna zmiana , a mianowicie od tej pory będę dodawać posty raz na tydzień . Ewentualnie jeżeli znajdę czas , to będzie to dwa razy , ale raczej raz .
Pozdrawiam i do napisania ;)
Bye ;*

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział! Kurde jak ja lubię to, że rozdziały zgadzają się z odcinkami tvd! Mam to wtedy tak czarno na białym <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    A oto zachęta:
    " - Kol? – zapytała szukając wzrokiem Mikaelsona.
    - Tak? – wyłonił się znad książki, którą czytał ułożony w stercie poduszek.
    - No nie spodziewałabym się tego po tobie – parsknęła przyklapując na skraju posłania.
    - Czego chciałaś Bennett? – wywrócił oczami zmieniając pozycję, na siedzącą.
    - Znam już odpowiedź – rzekła szeptem po chwili – wiem dlaczego słyszałam twoje myśli – spojrzała na niego pierwszy raz podczas tej rozmowy. Miał potarganą fryzurę, praktycznie „pożerał ją wzrokiem”.
    - Słucham – uśmiechnął się zachęcająco siadając coraz bliżej wiedźmy, speszona zawiesiła oczy na przeciwległej ścianie.
    - To kwestia..."
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń