sobota, 24 sierpnia 2013

Elena


„Czasami jesteś owadem ,a czasami szybą , o którą się on rozbija.
                                                                              - Mark Knopfler

01x14
Obudziłam się tak samo jak zasnęłam . Kurczowo wtulona w Damona , a on we mnie . Spojrzałam na jego twarz . Nie potrafiłam mu nie współczuć . Znałam go tak długo i wiedziałam ,że zawsze gdy wszystko szło w jak najlepszym kierunku w jego życiu działo się coś takiego co niszczyło te malutkie chwile szczęścia jakie udało mu się przeżyć .
Po chwili Damon się obudził , wyglądał normalnie , tak jak zawsze ,ale wiedziałam ,że w środku jest przygnębiony. Udawał ,że nic na świecie go nie rusza , co oznacza ,że czuł się trochę lepiej niż wczoraj . 
Pogłaskałam go po policzku .
-          Hej .
-          Hej .
Wtulił się mocniej w moją pierś . Nadrabiał miną ,ale pozwalał sobie na takie gesty . Przy mnie mógł . Wiedział, że przejrzę go na wylot i nie zdoła mnie oszukać .
Przytuliłam jego głowę , pocałowałam go w czubek i mimowolnie zaczęłam głaskać go po włosach .
Poleżeliśmy tak chwile po czym bez słowa wstał i z wampirzą prędkością poszedł pod prysznic .

-          Idę do czarownicy . Bonnie Bennett . Niedługo wrócę .
-          Nie pakuj się w kłopoty . Czarownice nie lubią gdy nękają je wampiry .
-          Ja i kłopoty ? O co ty mnie podejrzewasz ?
Dał mi szybkiego buziaka i wyszedł . Jest z nim coraz lepiej .


Stefan błaga Damona . Warte podsłuchania .
-          Byłeś u Anny . Wiesz , gdzie mieszka . Powiedz tylko gdzie ją znajdę .
-          Nie . Możesz już iść . Serio .
 Damon jest zły na Stefana i czuje się zraniony ( co mnie wcale nie dziwi ) .
-          Straciłeś Katherine przeze mnie . I przepraszam cię za to .
-          Przeprosiny przyjęte .
-          Proszę … powiedz , co wiesz .
Mały , niemądry Stefcio . Czy on myśli , że wystarczy powiedzieć przepraszam , a jego starszy brat otoczy go troską ,zrozumieniem i miłosierdziem ? Jaki z niego dureń .
-          Mówię to całkiem szczerze … Mam nadzieję , że Elena umrze .
 Chyba ma te same wyrzuty do tej dziewczyny . To zaskakujące . Oznacza to ,że ona nie jest dla niego obojętna. Ciekawe … Jeżeli sprawa z Katherine się powtórzy to chyba wybiję całą trójkę .

Szłam właśnie do salonu i usłyszałam dobiegający stamtąd  głos Damona .
      - Nie każ mi tego żałować .
Ruszyłam w tamtą stronę .
-          Hej ! Jak spotkanie z Ann… Katherine .
Rzuciłam się na nią przewracając ją na plecy . Już miałam wgryźć się w jej szyję ( picie krwi innego wampira bez jego zgody to najwyższe upokorzenie ,a zarazem bolesna kara ) kiedy usłyszałam krzyk Damona :
-          To nie jest Katherine !
-          Akurat . Myślisz ,że jestem ślepa ?
-          Nie jestem Katherine – to był ten sam głos ,który słyszałam już wcześniej kiedy obudziła mnie jej rozmowa i Stefana oraz gdy została na noc u młodszego Salvatore , dopiero teraz skojarzyłam dlaczego wydawał mi się znajomy .
-          Heidi , złaź z niej ! Katherine jest zamknięta w grobowcu .
Fakt . On nic nie wiedział ,że Katherine wcale tam nie było . Mimo to nadal siedziałam na tej dziewczynie, trzymając ją za gardło .
-          Więc kim jesteś ślicznotko ?
-          Nazywam się Elena Gilbert . – wychrypiała z trudem
Zeskoczyłam z niej .
-          Elena ? Dziewczyna Stefana ?
-          Tak , to ona . Mówiłem ,że cię zainteresuje . – popchnęła go lekko
-          Ty palancie ! Nie mogłeś powiedzieć ,że to sobowtór Kat ?
-          Wtedy nie byłoby tak zabawnie .
Posłał mi uśmiech i zrobił niewinną minę , a ja w odpowiedzi dałam mu jeszcze jednego kuksańca.
Wtedy do pokoju wleciał Stefan , który jak się okazało stał pod domem i niepokoił się czemu Elena nie wychodzi.
-          Elena, nic ci nie jest ?
-          Nie , wszystko w porządku .
Wtedy spojrzał w moją stronę , a ja uśmiechnęłam się promieniście i pomachałam mu energicznie jakbym miała ADHD .
-          Heidi ?
Przyparłam go do ściany . I przybliżyłam swoją twarz do jego w ten sposób ,że nasze usta było w odległości pięciu minimetrów od siebie .
-          Cześć Stef  . Co tam ? – wymruczałam
Po tych jakże inteligentnych dwóch zdaniach , wzięłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go, jak to ludzie mówią, po francusku . Lecz natychmiast się od niego odkleiłam i jak gdyby nigdy nic odwróciłam się , odeszłam i oparłam się o ramię Damona . 
Już wiedziałam, że zszokowałam Elenę . Lubię wielkie wejścia .
-          Kim jesteś ? – powiedziała .
-          A kim chcesz żebym była, złotko ?
-     Heidi to stara przyjaciółka . – jak zwykle z wyjaśnieniami pośpieszył Stefcio 
-          Oj Stef , nie spłycaj tak tego . Kiedyś byliśmy parą . – rozszerzone ze zdumienia  oczy Eleny powiedziały mi ,że tego się nie spodziewała . Postanowiłam zwrócić się do niej. – Właściwie to ja go rozprawiczyłam . I jego też . – wskazałam na Damona
-          To było dawno temu .
-          Oj nie wstydź się tak Stefciu . Byłeś zabójczy ,misiaczku . – uśmiechnęłam się niewinnie – Wiesz to dosyć zabawna historia . – zwróciłam się z powrotem do Eleny -  Wiesz ,że Stefcio przy swoim pierwszym razie miał piętnaście lat , a Damon dwadzieścia? – wybuchnęłam śmiechem
-          Może opowiesz o tym kiedy indziej ? – widać ,że Damiś czuł się niezręcznie . Chyba tylko ja mogłam go wprawić w zakłopotanie .
-          Z chęcią . A więc miło było cię poznać sławna Eleno Gilbert . – potrząsnęłam jej dłonią – Stefan jest boski w łóżku ,prawda ? Choć ja osobiście wolę Damona .
Kiedy tylko to powiedziałam Stefan wyprowadził Elenę za drzwi i powiedział ,że tam poczekają na Damona , a on żeby zajął się swoim gościem .
-          Wybacz nie mogłam się powstrzymać , ale przyznaj … widok miny Stefana był tego warty . A właściwie to gdzie idziecie ?
-          Otworzyć grobowiec .
-          Dzisiaj ? Idę z wami .
-          Nie ma mowy . Widziałem co zrobiłaś , mogłabyś tego samego spróbować z prawdziwą Katherine .
-          To ? To było nic gdybym miała następną szansę  bez zastanowienia wyrwałabym jej serce.
-          O to właśnie chodzi . Nie idziesz . Katherine jest dla mnie ważna …
-          Wiem ! Damon , wiem to wszystko , rozumiem cię lepiej niż ktokolwiek inny , ale nie mogę pojąć czemu nie odpuścisz sobie panny Pierce ? – wzdycham – Dobrze . Zostanę tutaj .

Czekałam ,aż wróci . Czułam ,że będzie przygnębiony . Przecież wiedziałam . Katherine nie ma w grobowcu . Przyszedł do sypialni , zrzucił swoje ciuchy na podłogę i wskoczył do łóżka razem z butelką burbonu .
-          Co się stało ? – Nie musiałam pytać , wiedziałam o co chodzi .
-          Nie było jej tam .
-          Jak to ? Spłonęła ?
-          Nie . Strażnik ją wypuścił zanim podpalili kościół .
Położyłam się obok ,a wtedy on pocałował mnie i przekazał w ten sposób wszystko co się stało . Już wiedział, że Katherine żyła sobie normalnie przez te półtora wieku . 
-          Masz ze mną same problemy . Co noc przychodzę do ciebie zalany ,a ty wysłuchujesz moich wyrzutów o wszystko .
-          To chyba godziwa zapłata za to ,że tu mieszkam i  za seks z tobą , w ogóle ile bierzesz za godzinę ?- spróbowałam zażartować .
Przytuliłam go mocniej i pocałowałam w czubek głowy .

                                                                             ***

Dziękuję za wszystkie komentarze , poprawiają mi nastrój oraz potwierdzają , że ktoś jednak czyta te moje wypociny i nie jest to aż takie złe jak mi się wydaje ;)
Proszę o dalsze ich dodawanie i zostawianie mi linków do swoich blogów :D 
Do następnego razu , bye  ;*

1 komentarz:

  1. hej znalazłam link na stronce o TVD,niestety nie przeczytałam tej chociażby notki bo nie mam czasu,ale później to zrobięl.Obiecuję.Pozostawiam po sobie śladL: http://nightingale-demi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń