„Czasami jesteś owadem ,a czasami szybą , o którą się on rozbija. ”- Mark Knopfler
01x14
Obudziłam się tak samo jak
zasnęłam . Kurczowo wtulona w Damona , a on we mnie . Spojrzałam na jego twarz
. Nie potrafiłam mu nie współczuć . Znałam go tak długo i wiedziałam ,że zawsze
gdy wszystko szło w jak najlepszym kierunku w jego życiu działo się coś takiego
co niszczyło te malutkie chwile szczęścia jakie udało mu się przeżyć .
Po chwili Damon się obudził ,
wyglądał normalnie , tak jak zawsze ,ale wiedziałam ,że w środku jest przygnębiony. Udawał ,że nic na świecie go nie rusza , co oznacza ,że czuł się trochę
lepiej niż wczoraj .
Pogłaskałam go po policzku .
-
Hej .
-
Hej .
Wtulił się mocniej w moją
pierś . Nadrabiał miną ,ale pozwalał sobie na takie gesty . Przy mnie mógł .
Wiedział, że przejrzę go na wylot i nie zdoła mnie oszukać .
Przytuliłam jego głowę ,
pocałowałam go w czubek i mimowolnie zaczęłam głaskać go po włosach .
Poleżeliśmy tak chwile po
czym bez słowa wstał i z wampirzą prędkością
poszedł pod prysznic .
-
Idę do czarownicy . Bonnie Bennett . Niedługo wrócę .
-
Nie pakuj się w kłopoty
. Czarownice nie lubią gdy nękają je wampiry .
-
Ja i kłopoty ? O co ty
mnie podejrzewasz ?
Dał mi szybkiego buziaka i
wyszedł . Jest z nim coraz lepiej .
Stefan błaga Damona . Warte
podsłuchania .
-
Byłeś u Anny . Wiesz ,
gdzie mieszka . Powiedz tylko gdzie ją znajdę .
-
Nie . Możesz już iść .
Serio .
Damon jest zły na Stefana i czuje się zraniony ( co mnie wcale nie
dziwi ) .
-
Straciłeś Katherine
przeze mnie . I przepraszam cię za to .
-
Przeprosiny przyjęte .
-
Proszę … powiedz , co
wiesz .
Mały , niemądry Stefcio . Czy
on myśli , że wystarczy powiedzieć przepraszam , a jego starszy brat otoczy go troską ,zrozumieniem i
miłosierdziem ? Jaki z niego dureń .
-
Mówię to całkiem
szczerze … Mam nadzieję , że Elena umrze .
Chyba ma te same wyrzuty do tej dziewczyny . To zaskakujące .
Oznacza to ,że ona nie jest dla niego obojętna. Ciekawe … Jeżeli sprawa z
Katherine się powtórzy to chyba wybiję całą trójkę .
Szłam właśnie do salonu i
usłyszałam dobiegający stamtąd głos
Damona .
- Nie każ mi tego żałować .
Ruszyłam w tamtą stronę .
-
Hej ! Jak spotkanie z
Ann… Katherine .
Rzuciłam się na nią
przewracając ją na plecy . Już miałam wgryźć się w jej szyję ( picie krwi
innego wampira bez jego zgody to najwyższe upokorzenie ,a zarazem bolesna kara
) kiedy usłyszałam krzyk Damona :
-
To nie jest Katherine !
-
Akurat . Myślisz ,że
jestem ślepa ?
-
Nie jestem Katherine –
to był ten sam głos ,który słyszałam już wcześniej kiedy obudziła mnie jej
rozmowa i Stefana oraz gdy została na noc u młodszego Salvatore , dopiero teraz
skojarzyłam dlaczego wydawał mi się znajomy .
-
Heidi , złaź z niej !
Katherine jest zamknięta w grobowcu .
Fakt . On nic nie wiedział
,że Katherine wcale tam nie było . Mimo to nadal siedziałam na tej dziewczynie, trzymając ją za gardło .
-
Więc kim jesteś
ślicznotko ?
-
Nazywam się Elena
Gilbert . – wychrypiała z trudem
Zeskoczyłam z niej .
-
Elena ? Dziewczyna
Stefana ?
-
Tak , to ona . Mówiłem
,że cię zainteresuje . – popchnęła go lekko
-
Ty palancie ! Nie mogłeś
powiedzieć ,że to sobowtór Kat ?
-
Wtedy nie byłoby tak
zabawnie .
Posłał mi uśmiech i zrobił
niewinną minę , a ja w odpowiedzi dałam mu jeszcze jednego kuksańca.
Wtedy do pokoju wleciał
Stefan , który jak się okazało stał pod domem i niepokoił się czemu Elena nie
wychodzi.
-
Elena, nic ci nie jest ?
-
Nie , wszystko w
porządku .
Wtedy spojrzał w moją stronę
, a ja uśmiechnęłam się promieniście i pomachałam mu energicznie jakbym miała
ADHD .
-
Heidi ?
Przyparłam go do ściany . I
przybliżyłam swoją twarz do jego w ten sposób ,że nasze usta było w odległości
pięciu minimetrów od siebie .
-
Cześć Stef . Co tam ? – wymruczałam
Po tych jakże inteligentnych
dwóch zdaniach , wzięłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go, jak to ludzie
mówią, po francusku . Lecz natychmiast się od niego odkleiłam i jak gdyby nigdy
nic odwróciłam się , odeszłam i oparłam się o ramię Damona .
Już wiedziałam, że
zszokowałam Elenę . Lubię wielkie wejścia .
-
Kim jesteś ? –
powiedziała .
-
A kim chcesz żebym była,
złotko ?
- Heidi to stara przyjaciółka . – jak zwykle z wyjaśnieniami pośpieszył
Stefcio
-
Oj Stef , nie spłycaj
tak tego . Kiedyś byliśmy parą . – rozszerzone ze zdumienia oczy Eleny powiedziały mi ,że tego się nie
spodziewała . Postanowiłam zwrócić się do niej. – Właściwie to ja go
rozprawiczyłam . I jego też . – wskazałam na Damona
-
To było dawno temu .
-
Oj nie wstydź się tak
Stefciu . Byłeś zabójczy ,misiaczku . – uśmiechnęłam się niewinnie – Wiesz to
dosyć zabawna historia . – zwróciłam się z powrotem do Eleny - Wiesz ,że Stefcio przy
swoim pierwszym razie miał piętnaście lat , a Damon dwadzieścia? – wybuchnęłam
śmiechem
-
Może opowiesz o tym
kiedy indziej ? – widać ,że Damiś czuł się niezręcznie . Chyba tylko ja mogłam
go wprawić w zakłopotanie .
-
Z chęcią . A więc miło
było cię poznać sławna Eleno Gilbert . – potrząsnęłam jej dłonią – Stefan jest
boski w łóżku ,prawda ? Choć ja osobiście wolę Damona .
Kiedy tylko to powiedziałam
Stefan wyprowadził Elenę za drzwi i powiedział ,że tam poczekają na Damona , a
on żeby zajął się swoim gościem .
-
Wybacz nie mogłam się
powstrzymać , ale przyznaj … widok miny Stefana był tego warty . A właściwie to
gdzie idziecie ?
-
Otworzyć grobowiec .
-
Dzisiaj ? Idę z wami .
-
Nie ma mowy . Widziałem
co zrobiłaś , mogłabyś tego samego spróbować z prawdziwą Katherine .
-
To ? To było nic gdybym
miała następną szansę bez zastanowienia
wyrwałabym jej serce.
-
O to właśnie chodzi .
Nie idziesz . Katherine jest dla mnie ważna …
-
Wiem ! Damon , wiem to
wszystko , rozumiem cię lepiej niż ktokolwiek inny , ale nie mogę pojąć czemu
nie odpuścisz sobie panny Pierce ? – wzdycham – Dobrze . Zostanę tutaj .
Czekałam ,aż wróci . Czułam
,że będzie przygnębiony . Przecież wiedziałam . Katherine nie ma w grobowcu .
Przyszedł do sypialni , zrzucił swoje ciuchy na podłogę i wskoczył do łóżka
razem z butelką burbonu .
-
Co się stało ? – Nie
musiałam pytać , wiedziałam o co chodzi .
-
Nie było jej tam .
-
Jak to ? Spłonęła ?
-
Nie . Strażnik ją
wypuścił zanim podpalili kościół .
Położyłam się obok ,a wtedy
on pocałował mnie i przekazał w ten sposób wszystko co się stało . Już wiedział, że Katherine żyła sobie normalnie przez te półtora wieku .
-
Masz ze mną same
problemy . Co noc przychodzę do ciebie zalany ,a ty wysłuchujesz moich wyrzutów
o wszystko .
-
To chyba godziwa zapłata
za to ,że tu mieszkam i za seks z tobą
, w ogóle ile bierzesz za godzinę ?- spróbowałam zażartować .
Przytuliłam go mocniej i
pocałowałam w czubek głowy .
***
Dziękuję za wszystkie komentarze , poprawiają mi nastrój oraz potwierdzają , że ktoś jednak czyta te moje wypociny i nie jest to aż takie złe jak mi się wydaje ;)
Proszę o dalsze ich dodawanie i zostawianie mi linków do swoich blogów :D
Do następnego razu , bye ;*
***
Dziękuję za wszystkie komentarze , poprawiają mi nastrój oraz potwierdzają , że ktoś jednak czyta te moje wypociny i nie jest to aż takie złe jak mi się wydaje ;)
Proszę o dalsze ich dodawanie i zostawianie mi linków do swoich blogów :D
Do następnego razu , bye ;*
hej znalazłam link na stronce o TVD,niestety nie przeczytałam tej chociażby notki bo nie mam czasu,ale później to zrobięl.Obiecuję.Pozostawiam po sobie śladL: http://nightingale-demi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń